Z. zakupił serca drobiowe, mieloną wołowinę, wątróbki i zamelinował się z tym w kuchni, by przygotować Kociastym posiłek. Do mięsa dodał żółtko, pokruszone/ zmiażdżone skorupki jajek, gerberka warzywnego (jutro zrobię zakupy i przygotuje warzywną papkę). Podczas przygotować Nusia wyglądała tak:
Gusia była mniej śmiała, ale też nie opuszczała kuchni. Jedynie Sisuleńka przyglądała się tym dziwacznym wyczynom Z. z bezpiecznego miejsca w przedpokoju (leżała na mojej czarnej - swojej ulubionej - torbie).
Jedzenie zajęło Kociastym około 20 minut. Miski zostały wylizane tak, że trudno uwierzyć, by ktoś kiedykolwiek wkładał do nich jedzenie.
Sisi nie życzyła sobie mieć zdjęcia przy misce.
Gdyby ktoś miał chęć przeczytać to, co i my czytaliśmy odsyłam: na Miau i na Chatul. Gorąco namawiam:)