29 stycznia 2010

Doniesienia z Mazur.

STOP Kavka śpi wtulona w Mamę STOP Wstaje o 4 i zwiedza mieszkanie STOP W ciągu dnia sprawdza, czy kolana Pani są gotowe na kota STOP i się na nich układa prosząc o głaski STOP
:))))))))))))

26 stycznia 2010

Spragnionych...

zdjęć Kocórek zachęcam do obejrzenia albumów podlinkowanych w dziale "Do oglądania" w prawej szpalcie bloga. My z Helenką właśnie obejrzałyśmy i na nowo zachwyciłam się własnymi kotami;)

23 stycznia 2010

Poczatek ferii wg kotów

Wczoraj popołudniu poczułam, że zaczęłam ferie. Wyłączyłam na noc telefon z ulgą myśląc o budziku, który rano nie zadzwoni.


Przed szóstą poczułam zimno i smyranie na twarzy. Skoro Gusia i Nusia śpią z nami owym chłodzącym i smyrającym musiała być Sisi. Otworzyłam oczy, wyciągnęłam rękę w stronę Sisuleńki, a ona kwiknęła i zwiała. Później przebiegła przez nas krzycząc donośnie, a jak i to nie przyniosło oczekiwanego przez nią skutku, zaczęła drapać w drzwi. Gdy wstałam jakieś 10 minut później drzwi od sypialni były zamknięte, Nusia drapała próbując je otworzyć, a Sisi siedziała promiennie uśmiechnięta na szafce w przedpokoju.


Poddałam się, przeszłam do pokoju, schowałam się pod koc i zaczęłam czytać książkę. Po czym zobaczyłam, że Sisuleńka myje się skrupulatnie na półce drapaka i zapada w sen. Nusia weszła do wersalki, a Gusia ułożyła mi się na ramieniu i zapadła w sen. Zastanowiłam się nad sensem czytanie książki o 6 rano w pierwszy dzień ferii i ... zasnęłam. O ósmej obudził mnie okrzyk Sisi. Napełniłam miseczki, umyłam się w towarzystwie Kociastych i zaczęłam dzień.


Z racji wyżu mieliśmy, oprócz obezwładniającego mrozu (prawie nie mamy śniegu), przepiękne słońce. Kocice poukładały się na parapetach, a mnie udało się przyłapać Sisuleńkę:









Słońce docierało nie tylko na parapety. Nusia złapała je u podstawy drapaka:







Gusia zaprotestowała przeciw zdjęciom, więc zdjęcia nie ma. Ale Gusia jest - uroczo burcząca i przemiło śpiąca z nami:)


P.S. Wyjeżdżam na ferie, zamierzam dotrzeć na Śląsk. Kociaste zostają z Z. 

17 stycznia 2010

Co się robi w sobotę?

W sobotę uczestniczy się w nastawianiu prania, w myciu podłogi, w odkurzaniu (co prawda z wysokości regału, ale zawsze) i oczywiście w zmienianiu pościeli.

W sobotę oczywiście się śpi



i przeszkadza tym, którzy chcą spać.


Trzeba oczywiście poćwiczyć zapasy, zaznaczyć teren na drapaku, a w nocy przyjść przytulić się do swoich ludzi i zmusić ich, żeby spali pod kawałkiem zamiast pod całą kołdrą;)




P.S. Gusia wpadła w szał pucowania się i wymiotuje kłaczkami średnio raz na tydzień.

14 stycznia 2010

Ciepło, komunikacja i nowy folder

W domu ciepło, cieplusieńko. Ciepłe kaloryfery sprawiają, że Gusia najbardziej lubi spać w swoim koszyczku stojącym przy kaloryferze, a ciepła ściana kominowa wywiera podobny wpływ na Sisi. Nusia nadal wybiera nasze łóżko:)

Sznureczkowe zabawy i wymuszenia trwają nadal. Tyle tylko, że dźwięk wody w butelce nieco studzi zapędy Nusi i sprawia, że Mały Miś ucieka od moich nóg w całkiem źrebaczkowym skoku. Wraca z ostrymi ząbkami jeszcze szybciej niż uciekała, więc mało to skuteczna metoda obrony;)

Gusia wczoraj straciła pięć minut i mnóstwo energii, żeby powiedzieć nam, że ona nie chce - barany jedne - na kolana, ani na ręce, ani maltretacji kota, bo w misce jest pusto, tzn. leżą tam ze cztery kulki suchego, ale przecież ona -najukochańszy pręgusek z ciapatym brzuszkiem - nie będzie się zniżała do czterech kulek, ona musi mieć pełną miskę. Spojrzenie Gusi, w chwili gdy wreszcie pojęłam o co chodzi i napełniłam miskę wyrażał... No, nie nie pogardę, ale pełną serdeczności pobłażliwość.

Czasami wychodzę z pokoju zostawiając włączony komputer. Koty uwielbiają ten moment i niestety często korzystają z mojej nieobecności, by zawłaszczyć klawiaturę dla siebie. Raz już zniknął nam z pulpitu folder, w który Z. chował to, co ważne. Gdy wczoraj wróciłam do pokoju znalazłam Nusię dogrzewającą się od spodu ciepły lapem, od góry lampką. Zdjęła ją i na środku monitora dostrzegłam folder o dziwnej nazwie. Sprawdziłam - był pusty, więc go wyrzuciłam dziwiąc się umiejętnościom Nusi - stworzyć folder i nazwać go przy pomocy skrótów klawiszowych, to - przyznacie - jak na kota spore umiejętności. Wieczorem okazało się, że to nie był stworzony od nowa folder. To był folder ze zdjęciami, które albo miałam umieścić na blogach, albo obrobić, albo po prostu - chciałam je mieć. Nusia wykasowała zawartość foldera i zmieniła mu nazwę. To też wyczyn, prawda?

12 stycznia 2010

...

Śpimy, leżymy, przytulamy się, kokosimy... i wciąż ganiamy za sznureczkiem.


Dziś aż pochlapałam Nusię wodą, bo siedziała pod stołem i gryzła mnie w nogi domagając się zabawy. Zabawa miała polegać na tym, że ja uciekam ze sznureczkiem, a ona mnie goni. Od 6:06 do oporu... Postanowiłam się nie dać terroryzować;)

7 stycznia 2010

Odwiedziny u Krówka

Odwiedziliśmy dziś Krówka. W stajni miło, ciepło, u progu zostaliśmy powitani przez amstafa i dwa owczarki niemieckie. Krówek siedział zaszyty w sianie, ale na nawoływania wyszedł i zaczął głośno miauczeć. Dostał od razu jeść. Z oczkiem ma już dobrze, tam gdzie był szary jest olśniewająco biały i jakoś tak spuchaciał:) Przez dwa tygodnie rezydował w pokoju z piecem, gdzie wszelkie dzieci odwiedzające stajnię brały go na kolana i głaskały.Panowie oprowadzili nas po stajni, przedstawili koniom, a i opowiedzieli różne ciekawostki. Np. o trzyletniej dziewczynce, która jeździ na kucyku i sama wyprowadza go z boksu mimo, że ledwie sięga mu do uzdy;)
Pewnie nie była to nasza ostatnia wizyta:)

5 stycznia 2010

Niedziela...

okazała się być dniem niespodziewanie miłym. Zaświeciło słońce, więc można było - jeśli się jest kotkiem - leżeć na parapecie i podgrzewać zza szyby i od kaloryfera. Sisi wybrała kaloryfer w sypialni, a Nusia i Gusia - w pokoju.
Ale jeśli się nie spało na parapecie można było pospać na wersalce:

A jeśli się nie spało wcale - można było pobawić się sznureczkiem (wciąż jest przebojem nr 1 w naszym domu):

I spotkała nas jeszcze jedna niespodzianka. Nasz Kociokwik, w niedzielę, odwiedzono 1514 razy! Najwięcej odwiedzin było ze strony konkursowej na blog roku;) Cieszy mnie ogromnie owa liczba wizytujących, bo jeśli dzięki Kociokwikowi choć jeden nie-kociarz stanie się kociarzem, będzie to wielki sukces:)


P.S. U Kavki wszystko ok:)

3 stycznia 2010

Tyleeee szczęścia i cytat z mądrej książki

Helena ma zabawkę. Zabawka to sznureczki i "guziki" różnego kształtu i koloru, które trzeba na te sznureczki nawlekać. Okazało się już czas jakiś temu, że sznureczki są doskonałe do wabienia kotków. Hela trzyma sznureczek w rączce i ucieka przed np. Kotkiem Nusią, a Kotek Nusia ją goni. Obydwie są podczas tej galopady szeroko uśmiechnięte.

Gdy wróciliśmy do domu kazało się, że Nusia sobie jeden taki sznureczek zdołowała w koszyku i nie oddając go Heli przywiozła do domu.

Rano Nusia przychodzi do mnie i szczepie mnie w łydkę. Wyciągam wówczas sznureczek z szuflady (na noc jest chowany) i rzucam w stronę drapaka. Nusia biegnie, by zapolować na niego, wiszącego w dość dowolny sposób i biorąc w zęby przynosi do mnie. I znów podszczypuje, żebym rzuciła... Wczoraj d zabawy dołączyła się Sisi, choć owo dołączenie było połowiczne - leżała na drapaku i czekała aż sznurek wyląduje gdzieś niedaleko;)

Wygląda to tak:






A teraz pora na cytat:
"W rzeczywistości, spośród wszystkich tych ssaków, które człowiek żywi, chroni i wykorzystuje, tylko dwa gatunki nawiązały z nim prawdziwe uczuciowe więzi: koń i pies. Natomiast kot, który opanował nasze domy, tak naprawdę prowadzi swoje niezależne życie (niektórzy mówią egoistyczne), pewny siebie i względów, które zapewniają mu jego wdzięk, piękno, emanujący z niego niczym niezmącony spokój oraz uspokajające, nieomal terapeutyczne działanie wynikające z kontaktu z nim."
(R. Fossier. Ludzie średniowiecza. WAM. Kraków 2009. s. 196.)
Rewelacyjna obserwacja:)

1 stycznia 2010

Rok 2010...

nastał. Gusia przywitała go siedząc w sypialni na oknie i podziwiając fajerwerki. Sisi i Nusia były nieco mniej spokojne - na dworze było zbyt głośno i za mało przewidywalnie. Sisuleńka schowała się do łazienki, a Nusia usiadła daleko od okna i strzygła uszkami.

W Nowym Roku życzę Wam dobrego życia z ukochanymi zwierzakami, zdrowia Wam i Czworonogom, radości z codziennych chwil i tego, by schroniska dla zwierząt opustoszały, a ich mieszkańcy znaleźli kochających, odpowiedzialnych ludzi.

Dziękuję za to, że miniony rok spędziliście z Kociokwikiem:) Mam nadzieję, iż kolejny rok dane nam będzie nadal przeżywać wspólnie:)