30 marca 2011

Wieści od Guni

Kilka dni temu dostaliśmy list od Ludzi Ingi. Okazuje się, że Gunia ma ciągoty do bycia kotem wędrownym - zwiedza dokładnie całe mieszkanie, buszuje po wszelkich zakamarkach i wciąż sprawdza, czy dałoby się zobaczyć coś jeszcze. Dba o to, żeby być dobrze i często karmioną. Gustuje w świeżym mięsku, podkrada kanapki i jajecznicę.
Czuje  że  jest  królewną ,  ale  ma  swoje  humory  i  obraża się,   gdy  spóźniamy  się  z  jedzeniem  np. o  30  minut.  Przychodzi  wtedy  i  robi  dziwne  rzeczy  np.  wskakuje  na  stół, śpiewa,  a ostatnio  grała  na skrzypcach. Usiadła  przy  skrzypcach  i  łapką  zahaczała o  struny,  jak  struny  zaczęły  brzmieć kręciła  głową z  miną  zwycięzcy.

Dom Ingi zauważył to, co i u nas się objawiło - Gunia przytulona do człowieczej nogi i głaskana, zaczyna się mocno ślinić. Zastanawiałyśmy się też z Panią B., czy koty czują upływ czasu. Moim zdaniem, tak.

Michał, na którego skrzypcach próbuje grać Gusia, przy okazji wpisu o sterylizacji edukował się w tym temacie. Brawa za ciekawość!

Dziękujemy Pani B. za wiadomości i serdecznie pozdrawiamy:-)

29 marca 2011

Sterylizacja Duszki

No i nadszedł ten dzień... Dziś o 16:30 mamy stawić się u doktora. W związku z tym, Duszka nie dostaje jeść, co potęguje jej irytację. Trochę boję się drogi do weta i wyciągania jej z transportera, ale liczę na to, że dzięki Waszemu trzymaniu kciuków, wszystko dobrze się ułoży.

Duszka w dużym stopniu już się zaaklimatyzowała. Co prawda nadal najchętniej śpi na łazienkowym koszu od prania, ale zdarzyło jej się spać wczoraj na łóżku z Nusią i Sisi. Uwielbia włazić do szafy i tam zasypiać, spaceruje po całym mieszkaniu oglądając różne zakamarki z dużym zainteresowaniem, a głodna - siada przy swojej miseczce w pozycji na panienkę i czeka aż ktoś zauważy, że miska jest pusta.

Mogę brać ja na ręce, nosić na ramieniu przytulając, ale temu wszystkiemu najczęściej towarzyszy cichutkie powarkiwanie (podobnie reaguje Gusia, tylko dużo głośniej). Po zeszłotygodniowym podawaniu tabletki, kiedy to po wyciszeniu rui, Duszka znów się stała niedotykalskim kotem i trzeba było ją łapać w rękawicach i grubą bluzą, zraziła się do Z., któremu przypadła w udziale ta niewdzięczna rola. Prycha na niego już w chwili, gdy Z. wchodzi do łazienki, a gdy już nachyli się nad kuwetą, żeby ją sprzątnąć, to Duszka odbiera to jako atak na własny spokój i zaczyna wymachiwać łapkami.

Znalazłam dwa filmy prezentujące Duszkę w schronisku. Możecie je zobaczyć TU i TU. A jak już obejrzycie - myślcie ciepło o Duszce :-)

25 marca 2011

Pirania u weterynarza

Zaprzyjaźniona z nami kotka Pirania jest dzis poddawana zabiegowi sterylizacji. Trzymamy kciuki, prosimy o kciuki i czekamy na wieści.

Zdjęcie z lata, bo na nim Pirania wygląda przeuroczo:)

23 marca 2011

Uwaga! Groźny kot, czyli...

... jak Nusia spotkała się z sąsiadką.

Zainteresowała mnie w przedziwna, bo pionowa pozycja Nusi na szafce balkonowej. Otworzyłam okno i moim oczom ukazało się co następuje:
- pani sąsiadka ściera parapet, który mamy wspólny, acz przedzielony zabezpieczeniem na koty,
- Nusia próbuje pacnąć sąsiadkę,
- sąsiadka wierząc najwyraźniej w dobre zamiary kota odsuwa blokujące wzajemny dostęp człowieka i kota skrzynki balkonowe i wyciąga ponownie rękę w stronę naszego balkonu,
- Nusia czując się wsparta przez moja obecność zamienia się w tygrysa - zaczyna syczeć, a pacnięcia łapą (na szczęście nie trafiła) są jeszcze szybsze niż wcześniej,
- pani sąsiadka zastawia dostęp skrzynkami kwiatowymi głośno wyrażając swoją opinię na temat trzymania dzikich zwierząt w blokach.

No i teraz nie wiem - cieszyć się, czy nie? Czy to dobrze, że kot broni swojego terytorium przed obcymi? Ale, żeby aż tak bronił? Sąsiedzi mają psa, który często wskakuje na parapet i zagląda przez siatkę do naszych kotów. Nie wiedziałam jeszcze jego spotkania z Nusią, ale Gusia reaguje nad wyraz spokojnie - siedzi na wprost psa i patrzy. Jeśli ktoś doświadczył kiedykolwiek patrzenia naszej Gusi wie o czym piszę;)))

No i w taki oto sposób okazało się, że Malutki Mały Misiu jest dzikim zwierzem. 

21 marca 2011

Burasy w słońcu

Gusia od pierwszych chwil słońca spogląda na świat z balkonu

 Sisi dogrzewa się podwójnie - zza szyby słońcem i spod parapetu - kaloryferem

Duszka z zawiniętym ogonkiem przypomina mi panienkę z dobrego domu pod czujnym okiem guwernantki.
 

17 marca 2011

Duszka

Gdy trafiła do schroniska, 2 lutego, była tak zestresowana, że aż agresywna. Nie pozwalała się dotykać, nie można było nawet sprawdzić, czy jest kotką, czy kotem. Dostała imię Rodos. Zabraliśmy ją do domu 8 marca. Już wtedy wiedzieliśmy, że to dziewczynka. Pierwszy chwile w naszym domu spędziła za pralką i szafkami kuchennymi. Później odstawiliśmy pralkę robiąc kotce więcej miejsca, a sobie zapewniając spokojniejszą jej obserwację.
(Jeszcze w schronisku)

Dusia po pewnym czasie zaczęła wychodzić z łazienki powodowana, a jakże, wielką kocią ciekawością. W chwilach szczególnego zaciekawienia pozwalała się głasnąć, ale gdy leżała, a my podejmowaliśmy próby głaskania to najczęściej byliśmy gryzieni i drapani. Martwiliśmy się o jedzenie i picie, ale z kuwety korzystała, więc przestaliśmy się martwić aż tak mocno;)
(Kot pościelowy)

Rezydentki przyjęły nową kotkę nad podziw spokojnie. Nusią kilka razy zasyczała, ale już dziś próbowała bawić się z Dusią w ganianego. Sisi i Gusia dostrzegają przybysza, ale idealnie lekceważą po obwąchaniu pierwszego czy drugiego dnia.
(Dusia w mieszkaniu, Gusia na balkonie)

No, a jak przestaliśmy się martwić o jedzenie, to Duszka zaczęła ruję. Oprócz efektów wizualnych i dźwiękowych jest też tak, że kotka stała się naszą wielką przyjaciółką. Szykujemy się do sterylizacji, bo po niej - i ostatecznym przekonaniu Dusi do zaufania ludziom - będziemy szukać Kociastej domu. 

P.S. Gdyby ktoś chciał wesprzeć finansowo sterylizację Duszki to proszę o wpłatę na konto Niekochanych (w zakładce na górze strony) z dopiskiem "sterylizacja Rodosi". Proszę też zajrzeć na stronę z książkami - może coś się komuś spodoba i umówimy się na sprzedaż? :-)

14 marca 2011

Jak wyglądają...

miłość i szczęście ilustrują, moim zdaniem, poniższe zdjęcia. Być może dokonuję nadinterpretacji, ale cóż - takie moje osobnicze prawo osoby zakoconej;)))









Właśnie ze zdumieniem dostrzegłam, że mało na zdjęciach jest Gusi. Ale Guziolek jako kotem obowiązkowy śpi najczęściej w koszyczku i to tyłem do gawiedzi. A ile można oglądać plecy śpiącego kota?;)

Jako zapowiedz kolejnego wpisu przedstawiam to oto zdjęcie:
Kocia postać skryta w głębi obrazu będzie bohaterką kolejnego odcinka z życia kociokwika;)))

10 marca 2011

Ilekroć widzę Gusię...

o taką:



przypomina mi się wierszyk:
"Proszę państwa oto miś
miś jest bardzo grzeczny dziś
chętnie państwu łapę poda
nie chce podać - a to szkoda".

Skojarzenia może i irracjonalne, ale przyznacie - coś w tym jest;)))

8 marca 2011

Tunel

Wczoraj w paczce od Rodziców przywędrował do nas nowiutki, zieloniutki tunel, którym wzgardziła była Kavka. Nasze Kociaste, a szczególnie Nusia, dalekie była od wzgardy, a bliskie zachwytów. Oto i Nusinka w biało-zielonym tunelu:





Zielony tunel, zielona sznurówka, tylko pingpongi mamy, nie wiedzieć czemu, pomarańczowe;)

*   *   *

Kocim i nie tylko kocim dziewczynkom życzymy dziś wyjątkowo dobrego dnia:)

7 marca 2011

Wiosenne (?) słońce

Zbliżająca się wielkimi krokami wiosna objawia się wczesnoporannym słońcem na naszym balkonie. W związku ze słońcem wytworzył się rytuał, któremu poddajemy się z Gusia natychmiast po moim przebudzeniu. Zaraz po tym gdy wstanę i włączę ekspres do kawy wędruję z Guziolkiem w stronę okna, które ja otwieram, a za które ona wychodzi. Gdy Kocinka uzna, że pora wracać, wyciąga się wzdłuż futryny, co dla mnie jest sygnałem do tego, by ją wpuścić. Oczywiście Nusia i Sisi też korzystają z uroków porannych spacerów:) Na krzakach pod oknem grasują ptaszory, co stanowi dodatkową atrakcję.

Bardzo lubię te wieczorne chwile, w których kładę się do łóżka, by poczytać przed snem. Wówczas koty zaczynają krążyć wokół łóżka, by zdecydować która i gdzie będzie spała. Wczoraj, o ile dobrze pamiętam moment zasypiania, na nogach leżała mi Nusia, a na plecach sadowiła się Gusia. Czasami tuż obok mnie czytającej leży Sisuleńka i czeka na głaski po brzuchu. Śmiesznie bywa w nocy - gdy chcę zmienić pozycję spania muszę się mocno nakombinować, żeby nie kopnąć ani Z., ani żadnej z Kociastych.

P.S. Zaktualizowałam listę książek o zwierzętach.

3 marca 2011

List od Ludzi Ingi

Wczoraj dostaliśmy list i zdjęcia. Czytajcie i oglądajcie:) 
Gusia* to kobieta, która wie czego chce. Dba codziennie o swój koszyk, pełne miski i czystą toaletę i umie o tym przypomnieć! Gdy miska na mięsko jest pusta przed 12, patrzy z wyrzutem i od razu człowiek robi rachunek sumienia. Gusia to kobieta z zasadami, musi sie porządnie wyspać - sypia nie tylko w koszu, ale również na fotelu i na kolanach Pana domu. Na łóżko już wchodzi, ale tylko kontrolnie - obchodzi, sprawdza i schodzi. Uwielbia się myć i lubi jeść. Dziś pierwszy raz u nas jadła surową wątróbkę - sensacji nie było, zjadła z apetytem. Jadła też domowy sernik z ręki. Guśka jest powściągliwa i stateczna- nie ucieka, daje się troszkę przytulać.
Co najciekawsze - Inga dużym zainteresowaniem obdarza Michała grającego na skrzypcach:-D
Cieszymy się, bo wygląda na to, że to wreszcie TEN dom, że Inga znalazła swoje miejsce na ziemi:) Gratulujemy jej Ludziom, no i jej samej nieustannie kibicując:)

*Takie imię dostała Inga. Podczas pobytu u nas, z wiadomych względów, nosiła imię Gunia;)