28 listopada 2010

Zabawa fotograficzna

Zdecydowałam się przystąpić do zabawy fotograficznej organizowanej przez Beatę. Zachęcam kociarzy i kociolubnych do odwiedzenia strony "Mój kot, mój komputer i ja". Nasze zdjęcia biorące udział w  zabawie to:
Nie łatwo jest wybrać trzy zdjęcia z setek... ;)

27 listopada 2010

Tajemnice alkowy cz.2.

Śniło mi się, że gdy wysuwam stopy spod kołdry dotykam płaszczyzny, która delikatnie razi mnie prądem. Tkwiłam w tym śnie na tyle mocno, by dopiero po dłuższym czasie uświadomić sobie, że 1) w naszym domu nie ma płaszczyzn rażących prądem, 2) tym, co brałam za rażenie prądem były ząbki Nusi, która z właściwym sobie wyczuciem obgryzała palce u moich wystających spod kołdry stóp.

Kocinka rozżalona moim protestem wskoczyła na kołdrę i ułożyła się na mnie z ciężkim westchnieniem. I spałyśmy tak razem aż do rana.

24 listopada 2010

Tajemnice alkowy

Środek nocy. Z. z wysiłkiem ciągnie ku sobie kołdrę. Wydobywając się z głębokiego snu słyszę: "- Co z tą kołdrą? A to Misiu".

Nusia zalega na kołdrze jak plasterek. Ciężkawy dość, jak wiemy, ale plasterek. Wstaje za to błyskawicznie, towarzysząc człowiekowi, jakby bała się, że pozbawiony jej czujnego oka zje wszystko z kocich misek lub nie trafi do łazienki.

20 listopada 2010

Brzuchem do góry...

W takiej oto pozycji leżała dziś wieczorem Gusia na moich kolanach. Długo. I bodajże pierwszy raz w życiu tak długo i tak do góry;)

Czuję się dumna.

P.S. Zdjęcia kiepskie, bo telefonem robione.

17 listopada 2010

Gracje

W papierowych torbach dostałam od Mamy grzyby i suszony seler naciowy. Gusia zachwyciła się tylko jedną torebką. Jak myślicie, którą?
Sisi jest najszczęśliwsza śpiąc na wełnianej kołdrze lub polarze:
Nusia wyłania się spomiędzy książek jak z morskiej piany:

11 listopada 2010

Ile wiemy o kotach i magiczne pudełko...

Kilka dni temu rozmawialiśmy na temat tego, w jakich miejscach lubią spać nasze koty. O ile Sisi i Nusia śpią niemalże wszędzie, tak Gusia ma dwa miejsca: własny koszyk stojący niedaleko kaloryfera i bocianie gniazdo. Co więcej, z naszych obserwacji wynika, że Nusia i Sisi chętnie zamieniają się koszykami na czas spania, ale żadna z nich nie chodzi do koszyka Gusi, ani też Gusia nie bywa w koszykach Sisulki i Nuśki. Przedwczoraj tuż przed snem zerknęłam na kocie koszyki, by sprawdzić, które są już wypełnione i zobaczyłam Sisi śpiącą w koszyku Gusi. Pierwszy raz w życiu. Nikt mnie nie przekona, że koty nie rozumieją tego, co mówimy i że cwane są z nich bestie.

Przy okazji kolejnego zamówienia ze sklepu z kocim jedzeniem postanowiliśmy zostawić kotom karton, w którym jedzenie zostało przysłane. Zakleiliśmy go, wycięliśmy dziurę i przykryliśmy kocykiem. Wczoraj Nusia weszła do środka, Sisi zaczaiła się przed wejściem. W końcu Sisi zrezygnowała z zabawy i odeszła, a ja chcąc się przekonać, ze wciąż w ukryciu jest Nusia przejechałam dłonią po kocyku zasłaniającym wejście. Nusinka zareagowała, pacnęła łapką co sprowokowało mnie do dalszego jej zaczepiania. Jakież było moje zdumienie, gdy po tym jak podrapałam w karton i zamiast odgłosów ataku usłyszałam donośne burczenie, bardzo donośne. Nusia chciała sobie potraktorzyć, a nie atakować...

Sisi w ostatnich dniach już dwa razy uciekła nam na korytarz wykorzystując moment, gdy wchodziliśmy do mieszkania. Przyniesiona do środka staje pod drzwiami i wyśpiewuje arie na cześć urody długiego i atrakcyjnego jej zdaniem korytarza. Wystarczy jednak zacząć się z nią bawić i zapomina o powodzie swoich śpiewów - szaleje pod domu jakby wciąż była kocim dziecięciem.

Gusia daje najmniej powodów do tego, by opisywać jej przygody. Niczym średnie dziecko w rodzinie jest cichutka, spokojna, dobrze ułożona. Chodzi spać wieczorem, śpi do rana, uwielbia leżeć na kolanach i wyglądać za okno. Jedyną rzeczą, w której Guziolek wykazuje swoją stanowczość jest jedzenie - drapie po nodze, patrzy tymi wielkimi okrągłymi oczami na wchodzącego do kuchni człowieka, a jak nic to nie daje, idzie za człowiekiem, siada na wprost niego i wpatrując się coraz mocniej mówi cichutko, acz dobitnie "miau". Nie sposób się temu oprzeć.

3 listopada 2010

Wyniki badań

Odebrałam dziś wyniki badania Nusi. Pani przez telefon nie chciała przeczytać wyniku, co sprawiło, że na trochę zatrzymało mi się serce. Ruszyło, więc dałam radę dojechać do laboratorium. Z wręczonej mi kartki przeczytałam: "Rozmaz zawiera dość monomorficzną populację drobnych limfocytów. Obraz niecharakterystyczny dla rozrostu złośliwego".

Odetchnęłam z ulgą, ale i tak zadzwoniłam do Doktora, który potwierdził moje przypuszczenia. Jest dobrze, oddychać można pełna piersią.

Teraz tylko musimy sprawdzać, czy węzły chłonne się zmniejszają, bo być może ich powiększenie zależało od stanu zębów.