Sisi od kilku dni budzi mnie nieco po wschodzie słońca. Ledwie przytomna wchodzę do przedpokoju martwiąc się co się dzieje z kotami, skoro budzą. Oczywiście na moje pojawienie się Sisulka reaguje radosnym podskokiem, kwikiem i ucieczką. Powinnam ją gonić, ale jakoś przed szóstą rano nie mam sił. Ani energii też nie mam.
Z. ma inny kłopot. Gdy kładzie się spać bardzo późno w nocy koty natychmiast odczuwają potrzebę skorzystania z kuwety. Wszystkie cztery. Wszystkie potrzeby. Oczywiście jest zachowana hierarchia stada - zaczyna jedna, a po skorzystaniu z kuwety sprząta. Sprząta tak długo, aż Z. wstanie i pomoże. Z. wraca do łóżka i za chwilę z łazienki dobiega kolejne sprzątanie. Później jeszcze jedne i jeszcze, a później kolejka zaczyna się na nowo...
Nie zrozumcie nas źle. My naprawdę kochamy nasz Kociaste i nie wyobrażamy sobie życia bez nich:-)
7 komentarzy:
Tia, to czasem trudna miłość :)
Zdrowa?
Zdrowa:-)
No tak ;), ale po 8-u sprzątaniach ta miłość wydaje się być mocno naciągana :))).... ;).
Ja sobie w takich sytuacjach wizualiację uskuteczniam:
dywanik z futerka w łazience, kapcioszki futerkiem wyścielone, podusia mięciutka, w futerko obleczona...
Nie zdecydowałam tylko jeszcze, czy dywanik ma być biało-czarny, czy raczej biało-bury... Ale jak już zdecyduję, to ... ]:>
Abigail,
miłość nie zna granic;-)))
Ewko,
to straszne;-)))
U nas zawsze któryś musi zrobić ku.. jak właśnie jem obiadek ;)
Moje idealnie wstrzelają się w czas, kiedy są u mnie goście :d
Prześlij komentarz