Od kilku dni jest tak, że wraz ze mną zasypiają Gusia i Duszka, a poranną pobudkę zapewnia mi Sisi. Dwie, jakże podobne do siebie, buraski ładują mi się na kołdrę nanosekundy po tym, jak się pod nią skryję. Moszczą sie wygodnie, a Gusi zdarza się później w nocy zajmować miejsce w hamaku utworzonym z naprężonej między nami kołdry. Śpi tak, mocno z siebie zadowolona, a pogłaskana cichutko mruczy. Duszka preferuje wsparcie się o kolana;-)
Z. postanowił zadbać o wagę kotów. Próbujemy przestawić je na poprzednią karmę (applawsa) z RC, którego zaczęły jeść, bo Duszka nie jadła nic innego. A skoro Duszka je już i kurczaka, i jogurt, i nawet próbuje mi ukraść z talerza makaron - to znak, że można ja przekonywać do lepszego jedzenia. No i teraz jedzą kurczaka i suche. Niewielkie porcje na cały dzień. Głodne chodzą, bo to widać, Sisi się nawet na Z. obraziła. Nie wtrącam się, bo brak mi silnej woli w tej kwestii, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że odchudzone koty będą żyły zdrowiej i dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz