Nasza Dusia kochana miała cukrzycę. Wczoraj Z. poszedł z nią do weta, bo widział, że z Dusią jest źle. Nie chciała jeść, jak nigdy wcześniej leżała na boku, inne nasze kotki podchodziły do niej, wąchały ją i lizały. Wet zrobił badania krwi i wyniki były beznadziejne - Dusi wysiadły nerki i wątroba. Wet powiedział, że nigdy nie widział tak złych wyników. Z. zadzwonił do mnie, bo jestem setki kilometrów od domu i ustaliliśmy, że uśpimy naszą kochaną Dusię.
Z. zawsze mówił, że są dwie największe gracje na świecie - nasza Dusia i nasza Gusia. Teraz też są dwie największe gracje na świecie, tyle, że Dusia jest za Tęczowym Mostem. A dzisiaj rozmawiałam z Z. przez telefon, przed dziesiątą rano, i Z. powiedział, że musi przygotować zastrzyk z insuliny... Rozryczeliśmy się oboje, bo już nie musimy podawać Dusi zastrzyków. Nasza najukochańsza Laleczka jest już zdrowa. I czeka na nas za Tęczowym Mostem.
9 komentarzy:
Bardzo to smutne :(... Ale tak już jest...
Przytulam... Miała przy Was bardzo dobre, godne kocie życie :D.
Obseruję Waszą gromadkę od dłuższego czasu. A dzisiaj płaczę :( :(, tak smutno jak odchodzi Przyjaciel :( Jednynie dobre jest to, że już nie cierpi.
Pozdrawiam i ściskam.
współczuję i przytulam
Strasznie smutne są takie pożegnania :((
Przytulam ...
Przykro mi, wiem co czujecie. :(
Dziękujemy za wsparcie.
Pięknie o swojej kocince napisałaś.
Bardzo Wam współczuję straty przyjeciela. Te nasze kociaki mają tak duuuzo miejsca w naszych sercach, a serducho boli gdy odchodzą.
Trzymajcie się.
Pozdrawiam
Bardzo mi przykro :-(((
Prześlij komentarz