Robiąc dziś porządki w śledzonych wątkach na forum miau znalazłam wątek Gusi, wówczas nazywanej Wilgusiem. Niedługo, 24 grudnia, miną dwa lata odkąd trafiła do schroniska. Była tam dwa miesiące. Tak wyglądała:
Zabrana do domu reagowała agresywnie - stres był zbyt duży, by przyjąć kolejną zmianę w życiu na spokojnie. Pierwszego dnia ugryzła Z., ale też poszła wspinać mu się po nodze prosząc o jedzenie. Mnie tolerowała o ile nic od niej nie chciałam, choć gdy nadszedł wieczór ułożyła się na mnie i spałyśmy razem do rana.
Dziś nie wyobrażamy sobie dnia bez niej i pozostałych Kocórek. Dobrze jest, gdy w domu są koty.
7 komentarzy:
A :)! Tam był jako kocur. Wykastrowany ;)... Czytam wątek... :). A do domu ją zabraliście w moje urodziny :)! Cudnie... :).
Wszystkiego dobrego dla GUSI!
Abigail,
była takim dzikunkiem, że strach było sprawdzać, czy to dziewczynka, czy chłopiec;)
To prawda, dobrze jak w domu są koty. Dobrze, że Gusieńka trafiła do Was ze schroniska :-)
Ja już teraz nie wyobrażam sobie domu bez kotów:)właśnie śpią na parapecie,a za oknem pada śnieg.Nie ma piękniejszego widoku:)Pozdrawiam
Ewung,
:)
Znaika,
właśnie ostatnio doczytałam, że się dokociłaś:)
Wszystkiego najlepszego Gusiu :) Żaden kot nie powinien mieszkać w schronisku...
nougatina
Nougatino,
masz rację - żaden.
Prześlij komentarz