Spokojnie u nas, nic spektakularnego się nie dzieje. Chyba, żeby uznać Duszkę jedzącą gotowanego kurczaka za wydarzenie godne odnotowania. Albo Sisuleńkę, która wczorajszy poranek spędziła w szafce ze ściereczkami do naczyń. Gdyby kogoś kusiło zapytać czemu tak, odpowiedź brzmi - bo tak;-) I Nusię śpiącą ostatnio w najdziwniejszych miejscach i pozycjach. I Gusię, rzecz jasna, która co wieczór wskakuje na łóżko i nie opuszcza go aż do rana, najchętniej na moich lub Z. plecach.
Z rzeczy nowych i drastycznych - Z. wziął się za odchudzanie kotów. Mocno się wziął. Trzymajcie kciuki za chudnięcie kotów i wytrwałość naszą.
2 komentarze:
Z tych nerwów to prędzej Z.schudnie,niż Jej Obfitość Sisuleńka ;-)
Radze się zaopatrzyć w stopery do uszu, bo przy odchudzaniu kotów uszy więdną od obrażonych miauków.Elżbieta
Prześlij komentarz