Tymczasy


Poniższy teks napisała Luelka, na blogu Fajna Kocia Ferajna. Za użyczenie dziękuję:)

Przystanek Dom Tymczasowy

Czasami trudno tak sobie być Przystankiem.

Spotyka się kota, zaprasza się go do siebie, poznaje, gada do niego, pozwala wspinać się na kolana i szepcze się czułe słowa prosto do kociego ucha (tak żeby inne koty nie słyszały i nie były zazdrosne). Napełnia się miseczki, bierze do weterynarza, pociesza, gdy jest smutno, irytuje się, gdy włazi pod nogi, siedzi się na podłodze, bawiąc się ze zwierzem i turla się kocie piłeczki. I prowadzi się rozmowy, które tylko między człowiekiem a kotem zaistnieć potrafią.

I jest trochę tak jak z przelotnymi znajomościami - z kimś się przystaje, spotyka na szlaku - albo na wakacjach, albo po prostu. Chwile bywają magiczne, rozmowy nie z tej ziemi, i się nagle łapie na myśli, że chciałoby się chwilę zatrzymać.

Bo kot jest wyjątkowy, bo ta kocia osobowość jest jedyna, bo to mruczenie niepowtarzalne, i chciałoby się, żeby moment trwał... Ale się nie da, ale nie wolno.

Więc trzeba umieć się uśmiechnąć, machnąć ręką i cieszyć się z tych paru wspólnych chwil - tak, żeby można było wrócić myślami kiedyś do tego momentu, pośmiać się, "bo pamiętasz, jak Szprotka aportowała myszki? A jak pchała się do miski? A jak rozkładała się na kolanach? A jak wyciągała się na podłodze, tak że okazywało się, że kot ma dobry metr długości? A jakie miała słodkie cęteczki?".

Bo się jest tylko Przystankiem w drodze dalej, i od początku tak ma być - i do końca. I tak jest po prostu dobrze.

*   *   *
Tymon. W Kociokwiku od 27 maja 2015 r. Miał wówczas około 3 tygodni.
Piotruś. Z nami od 25 października do 7 grudnia.
Sara. W nas od 11 października 2013. Podopieczna Fundacji Adopcje Malamutów.

Wojtek. Trafił do schroniska 19 maja 2012 roku. Wyglądał na 3-4 tygodnie życia.
U nas od 19 maja 2012 r. Został rezydentem.
Petunia. Zmarła jej Pani, a ona wraz z innymi osieroconymi kotkami szukała domu. FeLV +
U nas od 30 stycznia  do 22 lutego 2012 r. Zmarła w DS 10.01.2013 r.
Szanejka. Zmarła jej Pani, a ona wraz z innymi osieroconymi kotkami szukała domu. 
U nas od 30 stycznia do 4 lutego 2012; mieszka nad morzem.
Lusia zwana Karolcią. U nas od 13 października 2011 do 4 stycznia 2012 r.
Tunia. U nas od 29 lipca 2011 r. do 17 września 2011 r.
Dusia. U nas od 8 marca 2011 r.[została]. Zmarła 13 sierpnia 2013 r. Miała cukrzycę.
Gunia. U nas od 5 stycznia do 20 lutego 2011
Kavka. U nas od końca października do połowy listopada 2009 i od końca listopada do Bożego Narodzenia.
Kociątko, Rambuś, wyłowione z rzeki spędziło z nami kilka dni w listopadzie 2009 roku.
Pooluś, który urozmaicił naszą codzienność 3,4 i 5 maja 2008 roku.

*  *   *
Były też takie koty, którym służyliśmy jako przewoźnicy ku lepszemu życiu.
Świstaki
Kaja i Maks

Kruszynka
Migotka
Hołek
Kotką, która nas odwiedza i która stanowi klasę samą dla siebie jest Pirania.

Na wakacje, krótkie, bo od 10 do 18 września 2013 r., przyjechali do nas Szczawinka i Jerzyk, tymczasy z domu na stałe zamieszkanego przez Piranię. Życzymy im dobrze, więc ze wszystkich sił trzymamy kciuki, aby dołączyli do grona rezydentów w rodzinie Piranii.

Szczawinka
Jerzyk [Zmarł 9 kwietnia 2014 r.]