30 czerwca 2008

Niedzielnie















Kocinki spały, jakby chciałby przespać moment, w którym jest najgoręcej. Ocknęły się tylko na karmienie, a resztę aktywności przeniosły na czas wieczorny, kiedy to Sisi lizała Nusię, Gusia grała w "dawać tego kota" z Sisi ( a Nusia zafrapowana próbowała się nieśmiało dołączyć). Dzień, w większości, wyglądał tak, jak na powyższych zdjęciach:)

P.S. Gusia śpi w budzie!

P.S. 2. Zauważyliście jak bardzo sierść Nusi jest podobna do kocyka, na którym śpi?;)

29 czerwca 2008

Felis domesticus ludens

Zanim zamieszkała z nami Nusia pudełko z zabawkami stało zamknięte, bo Sisi wystarczała piłka, a Gusia nie wykazywała zainteresowania zabawą. Gdy pudełko, już otwarte, zaczęło wędrować do łazienki, kuchni i pokoju, Gusia zainteresowała się nim i jego zawartością. Skutek tego taki, że Gusia zaczęła się bawić!

Dziś pudełko stało w pokoju. O 4:15 usłyszeliśmy miarowe stukanie. Naszym zaspanym oczom ukazała się Gusia próbująca wydostać coś z pudła. Po kilku minutach starania zakończyły się sukcesem, ale to był dopiero początek. Gusia podrzucała wyciągniętą zabawkę, skakała na nią, uciekała jej (choć zabawka nie czyniła nic, aby Gusię złapać), atakowała z ukrycia skradając się podstępnie. Zabawa była na tyle atrakcyjna, że aż Sisi porzuciła drzemkę na stolikowej półeczce, a i Nusia wyjrzała zaspana z koszyczka. Po chwili ganiały się wszystkie trzy, ale najważniejsze z tego jest to, że Gusia się bawi:)

28 czerwca 2008

Niekochane.org

Dziś i jutro w Silesia City Center, koło sklepu ZOO Natura, wolontariuszki zajmujące się kotami w schronisku, będą przeprowadzały akcję pod hasłem "Schronisko to nie uzdrowisko".
Zaprszam w godzinach od 13 do 17.

Miłośnie

Siedzę na fotelu z książką. Podchodzi Sisi. Zagląda mi w oczy, delikatnie podnosi grzbiet. I ja już wtedy wiem, że trzeba odłożyć książkę, usiąść wygodnie i poprosić „Chodź Sisi”. Kocinka przygląda mi się badawczo czekając, aż zawołam ją raz jeszcze. Wskakuje, opiera łapki o moje ramiona, zaczyna burczeć i ocierać łepetynkę o moją twarz. Jednocześnie na plecach górkę, która jest przeznaczona do tego, żeby ją głaskać. Za chwilę układa się na kolanach i podnosi do góry brodę, bulgocząc wręcz z przyjemności. Uwielbiam te kilkanaście minut spędzone w ten sposób.

Gusia wybiera dogodny dla siebie moment i wskakuje mi na kolana. Podnosi głowę, patrzy jakby mówiąc „Mam chęć na głaskanie” i czeka. Czasami burczy, ale tak cichuteńko, jakby obawiała się zbyt demonstracyjnie okazywać szczęście. Układa się na kolanach, a ja nie śmiąc się poruszyć, by nie spłoszyć Kocinki, zamieram i tylko szepczę do niej, że jest nasza, i tylko głaszczę ją, tak jak tego chcę.

Nusia nie pyta. Wdrapuje się, gdzie sobie życzy i robi to, co chce. Jest jeszcze przekonana, ze cały świat należy do niej. I, że wszędzie są ludzie, którzy masują koci brzuch, że na świecie są tylko koty, które gdy atakować ich ogony, uciekają nie robiąc krzywdy, że zawsze jest ciepło i zawsze jest pełna miska. Chciałabym, żeby zostało w niej to przekonanie.

26 czerwca 2008

Wizyta kontrolna

Pan weterynarz obejrzał Nusiowe oczko i stwierdził, że jest lepiej, ale optymistą szaleńczym być nie należy. Dodatkowo nachlapał wrzeszczącej Nusiątce na kark płynu, który ma zabić wszelkie paskudy w niej się gnieżdżące.

Kolejna wizyta w środę.

24 czerwca 2008

Spokojne popołudnie







Gusia odkryła pudełko z zabawkami. Obserwowała je, gdy bawiła się w nim Nusia i pozazdrościła. Sisi zmieniła koszyk; ten, w którym śpi teraz jest mniej wyścielidła i jest jej wygodniej. Nusia dziś po raz pierwszy jadła gotowaną rybę. Widać, że smakowało?

Poza tym Sisi i Gusia większość dnia przesypiają. W chwili nadmiaru entuzjamu toczą walki pełne gniewnych pomruków (Gusia), wściekłego syczenia (Sisi). Nusia śpi sporo, a gdy nie śpi gra w piłkę, bawi się tasiemką, wpada za wersalkę, gryzie nas po nogach, atakuje Ko-córki i wyczenia wszystko, co tylko można sobie wyobrazić. Najchętniej równocześnie.

23 czerwca 2008

Nusia u weterynarza



Pojechałam z Nusią do weta, który dobry jest, polecany, który koty schroniskowe zna i wie, czego się można po nich spodziewać.

Pan doktor obejrzał bardzo dokładnie, Nusiowe, zamglone oczko i przepisał krople. Powiedział też, że istnieje duże ryzyko tego, iż Nusia nie będzie na oczko widziała (bo robią jej się zrosty) lub, że oczko trzeba będzie usunąć.

Mam nadzieję, że krople zadziałają. Proszę trzymać kciuki.

22 czerwca 2008

Rozpływamy się

z gorąca. Koty leżą pochowane przed słońcem, niemrawe - jeszcze trochę a zacznę im proponować prysznic. My też tacy bardziej zamroczenie gorącem i niechętni do aktywności.

Ostatnią noc Z. spędził w towarzystwie innych, niż nasze kotów. Ich Duzi brali ślub i bawili się weselnie, co wykluczało myzianie Kociastych. A zatem do myziania zaangażowany został Z. Ko-córki zdumione jego nieobecnością w domu przespały grzecznie całą noc mimo moich obaw.

Nusię, gdy musimy wyjść gdzieś razem zamykamy w łazience, uprzednio robiąc jej legowisko z dużej poduchy w misce - wita nas ciepły Nusiowy brzuszek i bardzo ciepła poduszka:)

19 czerwca 2008

Gdyby ktoś pytał co u nas...













to donoszę, że:

1. Sisi od kilku dni przekonuje mnie, że okolice godziny piątej są najlepsze na wstawanie. Siada na stole i woła tęsknym głosem. Chowa się za ścianę i wydaje dźwięki pozwalające mi przypuszczać, że moja ukochana Ko-córka właśnie kończy żywot. Sięgając po broń ostateczną grzebie w kuwecie tak długo, aż przyjdę i sprzątnę. Dziś nawet zdecydowała się posprzątać po Nusi – bylebym tylko wstała.

2. Nusia je jak smok, bawi się tak żywiołowo jak tylko małe kotki to potrafią i śpi tak wdzięcznie, że tylko można patrzeć. Gdy obudzi się nad ranem wdrapuje się na wersalkę i przysysa do mojej skóry w poszukiwaniu czegoś smacznego. Chyba ma umowę z Sisi, bo zazwyczaj robi to parę minut po piątej.

3. Gusia powoli akceptuje obecność małego, żarłocznego Stwora w naszym domu, choć gdy ów Stwór pcha się do miski, z której ona je, zostaje oburczany a nawet i pacnięty łapką. Nad ranem śpi.

Potem one wszystkie śpią, a ja wlewając w siebie kolejne filiżanki przepysznej kofeiny, próbuję sprostać codzienności;)

17 czerwca 2008

Dwa razy pisane















To powstało rano:

Z drżącym sercem odstawiłam butelkę. Z pewną taką niesmiałością nałożyłam na talerzyk kurczaka. I furda z nieśmiałością, drżącym sercem i innymi obawami;) Nusia je! Cokolwiek. Byle często. Je kurczaczka i whiskasa juniora. Nie mogła się wczoraj załatwić, więc podsunęliśmy jej jogurt. I smakowało, i pomogło sprawie. Dziś w nocy przyłapałam ją na siedzeniu w Sisulowej misce z mokrym i wyjadaniu z tejże miski. Przed chwilą w akcie protestu na opustoszały talerzyk wskoczyła do miski z suchym i zaczęła szukać w niej skarbu wyrzucając zawartość. Gdy sprzątałam walczyła ze mną oburzona, że niszczę jej taką fajną zabawę. Drogę do kuchni zna bezbłędnie; oprócz szalenie interesujących misek z jedzeniem w kuchni stoi stara maszyna, pod którą można się schować i, spod której można zapolować na przechodzących (Poolusiowi i Świstakom też przypadła go gustu).

Wspina się już na wersalkę, na koszyk i nauczyła się również z nich schodzić. Walczy dzielnie z myszką i piłkami. Zaczepia Sisi, która jest chętna, żeby ją lizać, ale nie pozwala sobie na podgryzanie i daje Nusi delikatnego klapsa.

A to popołudniu:

Kociaste przespały większość dnia. Małe Kociaste wlazło do Sisulowego koszyka, a Sisul umościł się na słońcu. Gusia poprzestała na podusi. Podczas, gdy Z. odkurzał mieszkanie, Gusia schowała się do żółtej miski, Sisi do wersalki, a Nusia stanęła w progu łazienki i wołała bardzo głośno o pomoc. Resztę odkurzania spędziła siedząc mi na stopach w kuchni. Chwilę później Gusia dołączyła do Sisi i nawet dzwonek do drzwi zwiastujący pana z Kącika Pupila (czyli pana ze smakołykami) nie zainteresował ich na tyle, by wersalkę opuściły. Nusia, znużona odkurzaniem, zasnęła na zasilaczu.

Wspomniany pan przyniósł nam różne dobre rzeczy – bardzo dziękuję:) Jest nam miło jeszcze bardziej, gdyż okazało się, iż Kącik Pupila zachęca do zaglądania na Kociokwik:) Nie ma to jak mieć Kotkę Modelkę;)

Teraz wszystkie trzy Kociaste wykonują toaletę wieczorną.

P.S. Nusia wyglądająca jak tortilla, to Nusia po kąpieli. Sisi przytrzymująca główkę Gusi to portret z nocnej walki. Sisi leży na klawiaturze w ramach zachęty do myziania. Reszta zdjęć nie wymaga komentarza:)

16 czerwca 2008

Kurczak i zaprzyjaźnianie







Nusia dostała kurczaka ze słoiczka pewnej firmy produkującej pokarmy dla dzieci. Radość głodomorka nie znała granic. Po obudzeniu się zjadła, potem poczuła chęć zabawy i próbowała zaanektować Sisulową przestrzeń, a później złapałam ją ja i czyściłam, zakraplałam i masowałam. Tak to Niusiolkę wymęczyło, że aż zasnęła.

Zakocenie a upływ czasu















Życie zakocone kwitnie, radośnie gna do przodu nie bacząc na żadne drobiazgi w postaci upływającego czasu, zarwanych nocy, czy stert prania.

Skąd zarwane noce? Małe kociątko jest chyba wystarczająco zrozumiałym powodem. A co do prania? Nusia nie zawsze trafia do kuwety. A nawet jak tam trafi to i tak czasami woli zostawić sobie nieco sikania na później i to później zrealizować już poza kuwetą.

Sisi i Gusia przypominają widzów w teatrze. Maleństwo biega po domu, dzielnie walczy z dywanem czy stołową nogą, a one spoglądają z wysokości, przekrzywiając łepetynki i przyglądając się temu małemu czemuś co niby wygląda jak kot, ale kto to widział, żeby kot był taki mały. Sisi, gdy Nusia, wykaże nią zainteresowanie odsuwa się na bezpieczną odległość, Gusia – w podobnej sytuacji – wydaje z siebie warkot i nie rusza się z miejsca.

Jako, że dręczona jestem wyrzutami sumienia względem Sisi i Gusi rozpieszczam je smakołykami. Zamiast puszki dostały kurczaka i rybę. Chyba mi wybaczyły pojawienie się Nusi w domu.

Kociaste oczywiście mnóstwo czasu przesypiają. Wczoraj tak jak widać na zdjęciach, a dziś – Sisi na segmencie, Gusia na szafkach kuchennych, a Nusia w szafce w pokoju.

Śmiesznie wyglądają w momencie karmienia, a raczej chwile przed. Sisi siedzi przy misce (np. podczas dzielenia ryby) i patrzy hipnotyzującym wzrokiem, Gusia wspina się po nodze (i zawsze wtedy uświadamiamy sobie, że najwyższa pora obciąć jej pazurki), a Nusia zaraz po obudzeniu próbuje wygryźć dziurę w koszyku i domaga się cmoktaniem jedzenia. Natychmiast, już, bo inaczej umrze z głodu. A później, po jedzeniu, starsze Kociaste się myją, a dziecko kocie po nieudolnie podjętych próbach kładzie się na pleckach i nadstawia brzuch do głaskania.

Wczoraj popołudniu w jednej z dzielnic miasta odbyła się impreza na przywitanie lata, w której uczestniczyły wolontariuszki od Niekochanych. Były kociaki, ulotki, puszki. Trzy kociątka trafiły do domu, jedni państwo pojechali do schroniska po Zefirka i ogólnie było bardzo sympatycznie. Nusia dostała słoiczek Gerbera z kurczaczka. Zajada jak szalona, całą sobą.