29 października 2010

Dziś nas i Kociaste odwiedziła Cioteczka Z., która ugłaskała koteczki, wymacała Nusiny, lekko pomniejszony, węzeł chłonny, uradowała nasze oczy i podniebienia Sisi różyczkami, a z przepastnej torebki wyjęła obłędnie pachnące drożdżowe. Sisi w tym momencie wybaczyła jej ciągłe próby głaskania...

Teraz czekamy na P., który, choć koty o tym nie wiedzą, będzie kocim towarzyszem podczas weekendu. Nusia ma zapewnione mecze w kasztanki, Sisulek - bitwy na żołędzie, a Gusia - kolana i dłonie do głaskania:)

26 października 2010

Po

O 12 u doktora. Nusia zważona, na wskaźniku 6,05 kg. Zastrzyk. Kot coraz spokojniejszy. Po 1,5 godz. kot śpi w koszyku. Wracamy do domu - Nuśke pod koc i lampę.

Czekamy na obudzenie, które powinno nastąpić koło trzeciej. 15:03 dzwonimy do weta próbując zejść na zawał - Nusia się nie budzi. Doktor uspokaja, że środek nasenny rozpuszcza się w tłuszczach, a że u Nusi ich nie brak, to może spać nieco dłużej niż pierwotnie zakładano. Koło 4 Nusinka zaczyna ruszać uchem, łapkami a chwilę później podejmuje próbę pójścia w świat. Udało się jej dopiero koło piątej. Zawędrowała na uginających się łapkach do sypialni, wdrapała na łóżko po to, by po chwili z niego zejść.

Teraz śpi na wpół przytomna przytulona do Z., a ja mam irracjonalne wyrzuty sumienia.

P.S. Zęby, poza kamieniem, ok. Wyniki badań będą za czas jakiś - napiszę.
Dziś o 12 mamy wizytę u weterynarza. Nusia będzie miała, o czym już pisałam, czyszczone zęby (zaczęły jej krwawić dziąsła) i od razu doktor pobierze wycinek do badań z powiększonych znacząco węzłów chłonnych. Nerwy mam straszne mimo, że to podobno proste i nieskomplikowane.

A Nusia ma nerwy bo od wczoraj nic nie je. Co chwila podchodzi i wyłącza mi światło w nadziei, że jak już przestanie się świecić, to wreszcie zrozumiem, że trzeba iść nakarmić kotka. 

24 października 2010

Ręczniki

Przypadkowo, przy wyciąganiu czystych ręczników, zostawiłam otwartą szafkę. Gdy wróciłam, by ją zamknąć okazało się, że nie mogę tego zrobić. Ko-córki udawały ręczniki:

21 października 2010

Manifestacja uczuć

Gdy wczoraj wychodziliśmy z domu wyjęliśmy mięso dla kotów do rozmrażania. Nie było nas ponad trzy godziny, po drodze dokupiliśmy worek żwirku, bo w kuwecie już bezczelnie prześwitywało dno. Otworzyliśmy drzwi od mieszkania i ujrzeliśmy dobitnie wyrażony protest przeciwko małej ilości żwirku, głodzeniu kotów i wychodzeniu sobie z domu na tak długo w tej, jakże napiętej, sytuacji. Podejrzewamy, że to Sisi zamanifestowała w ten sposób swoje z nas niezadowolenie korzystając zamiast z kuwety z kawałka podłogi pod drzwiami. Ale pewności nie mamy...

11 października 2010

Szafka, krawędź, zapach i szczerbatka (wpis tysięczny)

Dziś zamknęłam Nusię w szafce na buty. W drodze do kuchni zauważyłam misternie udrapowany chodnik w przedpokoju i buty, które powypadały z szafki. Niewiele myśląc (i nie zaglądając do środka) powkładałam buty, zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni. Coś mnie jednak tknęło - sprawdziłam gdzie są koty. Gusia w koszyku, Sisi na łóżku, a Nusia? Oczywiście Nusia była we wspomnianej szafce. Mocno zaspana i lekko oburzona moją niefrasobliwością wyszła spomiędzy butów i powędrowała do koszyczka.

Ostatnio Gusia sprawiła nam niespodziankę. Jako kotek skoczny i sprytny świetnie poradziła sobie z wskoczeniem na tv i spacerowaniem po jego krawędzi. Do dziś zastanawia mnie jak jej się udało nie zachwiać ani na trochę tym, po czym chodziła.

Dostałam ostatnio urocze kwiaty ogrodowe, które równie mocno jak mnie, podobają się Sisi. Siada przy wazonie, zamyka ślepka i obwąchuje. Gdy wywącha już jednego kwiatka przesuwa się ku kolejnemu i w ten sposób okrąża cały wazon, coraz to pewniej wpychając noc między płatki. Uwielbiam patrzeć na nią pochłonięta wąchaniem:)

P.S. Koleżanka Z. donosi, iż Pirania wymienia zęby na stałe. Dziś ma szczerbaty uśmiech:)

6 października 2010

Znów u weterynarza

Wczoraj zrobiliśmy kotom świństwo. Gdy spokojnie położyły się w koszyczkach do popołudniowej drzemki, zamknęliśmy je i podstępnie wywieźliśmy do lekarza.

Postawienie na wadze wykazało, że koty nie schudły, ale też nie utyły. Zdaje się, że trzeba jeszcze pomniejszyć porcje żywnościowe...

Kociaste zostały zaszczepione (tak, tak - Gusia znów próbowała przekonać pana doktora, że jest bardzo groźną panterą).

Umówiliśmy się na zdejmowanie kamienia z Nusiowych ząbków na 26 października. Przy okazji doktor pobierze próbkę z powiększonych węzłów chłonnych Kociątka - sprawdzimy, co jest przyczyną owego powiększenia.

Kupiłam naiwnie żwirek zapachowy, lawendowy. Okazał się być znacznie grubszy od tego używanego dotychczas i mamy z nim kłopot - nie przesypuje się przez łopatkę.

Poranne pobudki urządzane przez Sisuleńkę trwają. Ale za to jak przyjemnie długi ma się dzień jeśli wstanie się szybciej niż słońce;)))

Zakatarzona i ledwie żywa czekam, aż któraś z Ko-córek postanowi mnie sobą ogrzać. Gusia woli koszyk przy kaloryferze, Sisi - bocianie gniazdo, Nusia - koszyk Sisulkowy.

Wizytę Helenki koty spędziły głownie na spaniu. Tylko, jak zwykle, Nusia dała się namówić na wspólną zabawę.