28 maja 2010

Misia

U Tangerine na "tymczasie" jest Misia. Misia szuka domu. Jest przeurocza i zastanawiająco podobna do Nusi. Gdyby ktoś chciał pokochać Misię, proszę o wiadomość:)

20 maja 2010

Laurka

Wczoraj mówiliśmy z uczniami nt. Dnia Dobrych Uczynków. I z tej rozmowy wyszło, że jeden z chłopców chce sprawić przyjemność moim kotom rysując im laurkę. Wypytał, czy się ucieszą, jaki kolor lubią najbardziej i prosił, abym opowiedziała jak wyglądają Ko-córki, bo chciałby je narysować. Efekt prezentuję poniżej:

Prawda, że wspaniały prezent?

19 maja 2010

Różności

Jest zimno. Ale popołudniu kaloryfery rozgrzewają się i wówczas ani nasze kolana, ani żadne kuszenie nie odciągnie kotów od grzejników. Gusia ląduje pod stolikiem, a Sisi na dość tymczasowym, ale aktualnie niezbędnym nam legowisku, leżenie na którym zapewnia bliskość ciepłej rury. Nusia wybiera koszyk, ten Sisulkowy, bo jako jedyny stoi na "piętrze".

Sisuleńce rozdwajają się pazurki. I to tak niemiło, bo wygląda na to, że ta osłonka odpadająca nie odpada tylko zostaje, kolejna spod niej też - siłą rzeczy - zostaje, a gdy próbuje coś z tym zrobić to Kocórka się irytuje...

W naszym domu pojawiła się tajemnicza tasiemka. Żadne z nas nie przypomina sobie jej pochodzenia, ale skoro sprawia wiele radości Nusi nie mamy serca jej zabrać. Wczorajsza zabawa tasiemką do złudzenia przypominała te niegdysiejsze sznureczkowe z tą jednak różnicą, ze Nusia - choć może trudno w to uwierzyć - jest jeszcze szybsza niż poprzednio.

14 maja 2010

Urodziny Nusi

Nusia, czyli Mały Misiu, miała cztery tygodnie kiedy wzięliśmy ją ze schroniska. Wyglądała tak:


Dzisiaj Nusia ma drugie urodziny. I wygląda tak:



Jasno widać, że Nusia to wielka dama, ale przecież ciągle pozostaje naszym maleńtaskiem, najmłodszym kocim dzieciątkiem. I to jest cudowne :-)))

13 maja 2010

I co ja na to poradzę?

Wiem - to może się znudzić. Tylko pudła, kartony, kartony i pudła. Ale co ja poradzę na to, że teraz ulubionym miejscem popołudniowej drzemki Nusi i Gusi są przykrywki od kartonów od papieru ksero? Zalegają w pudełeczkach ułożone niemalże po linijkę i śpią śniąc o czymś intensywnie (wzdychają).

Sisi, nieco oburzona tym, że jak ona siedzi przed Z. to on śmie ją odsuwać i robi zdjęcia pozostałym kotom, prezentuje się tak:

A to zdjęcie, za które powinnam dostać jakaś nagrodę;) Zrobione dziś podczas wycieczki szkolnej. Kot to Fiona, pies - Iskra.

Paczka

Dwa dni temu dotarła do nas oczekiwana i zapowiedziana paczka z zooplusa. Po raz pierwszy w kartonie firmowym;) Oczywiście - karton natychmiast znalazł się w kręgu zainteresować kocich, bardziej nawet chyba niż jedzenie, czy inne akcesoria. Jedzenie zostało zaakceptowane, dziś jeszcze zrobimy próbę, czy i trzeci rodzaj puszek jest dobry:) Wyliczyłam przy okazji, że ostatnie zamówienie składałam 23 lutego, czyli, że 10 kg karmy zaspokaja potrzeby 4 kotów (Kavka ma do dyspozycji 3 kg, pozostałe - 7) na czas dość długi.

Myśląc o innych akcesoriach myślałam o skórzanych myszkach (Rodzice donoszą, że Kavka oszalała ze szczęścia na ich punkcie i wciąż przymusza Tatę do wyciągania ich spod wersalki) i czymś z piłką w środku, o takim:


Bawiły się wszystkie trzy. A jeśli już o zabawkach mowa - Wasze koty też maja ich tak dużo?

Poniżej dokumentacja fotograficzna naszego spania:
Sisi woli spać oddzielnie:

8 maja 2010

Fijoł pudełkowy...

zapoczątkowany przez Nusię ochoczo podchwyciły Gusia i Sisi. Kartony, które znoszę, by pakować w nie książki [miejsca na półkach się skończyły] anektują koty i jak na razie tylko jeden - za to wielki - udało mi się zapakować, a i tak na nim śpią Kocórki.

Gdy tylko zamknę pudełko pojawia się, któraś z Kociastych i wkładając całą uwagę i zapał podejmuje próby otwarcia i zawładnięcia wnętrzem. Kilka nocy temu pudełko zostało wypchane podczas takich prób do przedpokoju, tuż pod drzwi sypialni, co przyniosło taki skutek, że mało się nie zabiłam podążając na wpół przytomna o poranku w stronę kuchni [Nusia i pudełko to za dużo o 6 rano;)].


Nasze mieszkanie coraz mocniej upodabnia się do dziwacznego labiryntu. Tak, wiem... Rozpuściliśmy [i rozpuszczamy] Kociaste strasznie;)

6 maja 2010

Przywiązanie

Od kilku dni w nocy zaszczyca nas Gusia. Oprócz tego, że w dzień terroryzuje mnie polegując na moich kolanach (nawet gdy jem obiad burczy, że pochylam się nad stolikiem i nie ma dla niej miejsca na kolanach), postanowiła z nami spać. Czyn ten jest o tyle niezwykły, że Gusia takiego wyboru dokonuje jakby falowo - trochę z nami śpi, później przez kilkanaście tygodnie nie, by wrócić za czas jakiś do wspólnego łózka. Gusiowe spanie jest fascynujące. O ile Sisi, która niegdyś układała się wygodnie na kołdrze, nie znosi konkurencji i zrezygnowała z wspólnego spania na rzecz Nusi, tak Gusi nie przeszkadza nic. Kocórka przypomina nieco plasterek - ułoży się nie bacząc na wygodę naszą, czy obecność Nusi i śpi wtulona mocno. Czasami jest tak, że przytulą się do siebie z Nusią pupami i aż spać wtedy nie można, tylko trzeba patrzeć.

Sisi odprawia za to swoisty rytuał. Gdy Z. się kładzie, przychodzi, ugniata kocyk (szykuje mu chyba posłanie) i spełniwszy obowiązek wielkim susem ucieka z naszych rąk, żebyśmy jej przypadkiem nie chcieli zmusić do wspólnego spania, bo ona ma teraz czas aktywności.

Ostatnio koty zwariowały na punkcie pudełek. Ale szerzej o tym - następnym razem:)

4 maja 2010

Strajk

Kilka dni temu okazało się, że nie mam co dać rano Gusi i Sisi. Nusia ze apetytem rzuciła się na swoją puszkę (zostały już tylko dwie z 24), a Gusia i Sisi popatrzyły na mnie z wyrzutem. Przypomniałam sobie o bozicie kupionej na wystawie i z nadzieją na to, że choć nie smakował im renifer, zjedzą wątróbkę, poczęstowałam Kocórki. Och, to było szczęście...

Trzy dni później Gusia wzgardziła mniej wykwintna puszką. Kociaste dostały rybę, w kolejnych dniach mięso i gdy znów stanęliśmy wobec problemu Gusi bojkotującej puszkę, wpadliśmy na pomysł, że może by spróbować Felixa. To był strzał w dziesiątkę. Mięsko jadły wszystkie trzy (bo niezręcznie było nam dawać Nusi coś innego niż pozostałym) ze smakiem i odgłosami, które cieszą każdego kociarza.

Przedwczoraj nie zjadły mięsa. Wczoraj nie chciały puszki. Poskubały ugotowane naprędce żółtko. I trochę suchego. Dziś znów stoją pełne miski, a Koty chodzą i patrzą na nas znacząco. Gusia miauczy w ramach protestu. Mały Misiu biegnie do kuchni za każdym moim ruchem. Sisi patrzy na nas z pobłażaniem i odlicza czas do chwili, w której się złamiemy i kupimy im Felixa.

Złożyłam zamówienie w zooplusie zamawiając bozitę, felixa i coś tam z tuńczykiem. Ciekawe, czy będą jadły...