26 stycznia 2014

Gwiazdy promocji, smakołyki, bałagan i spacer

Czas jakiś temu znalazłam ogłoszenie o tym, że ktoś szuka kocich modeli do zdjęć promocyjnych. Dopytałam o co chodzi, a gdy okazało się, że blisko nas produkowane są nowe, dizajnerskie, modele drapaków, a producent poszukuje kotów, które wdzięcząc się na poszczególnych typach będą mogły reklamować nowinki. Przemyślawszy sprawę zdecydowaliśmy, że najlepiej w roli modelek sprawdzą się Sisi i Gusia, ustaliłam termin sesji zdjęciowej i wyruszyłam. Studio było przygotowane bardzo dobrze. Co prawda Gusia niemal natychmiast znalazła szczelinę, przez którą powędrowała zwiedzać drugie pomieszczenie, ale do dyspozycji było kilka typów drapaków, kocimiętka, którą fotograf obficie znaczył drapaki, ciepło i coś nowego co, koty z racji swojej ciekawości, postanowiły wypróbować.

Po sesji czekałam na przesłanie obiecanych zdjęć, ale ponieważ nadal ich nie otrzymałam, pokazuję Wam nasze, nieprofesjonalne. Drapak, otrzymany jako zapłatę za pozowanie, stoi u nas od 13 stycznia, więc już wszystkie koty zdążyły go polubić i korzystają z niego chętnie. Piękny, prawda?







Podczas wystawy, której poświęciłam ostatni wpis, spotkałam się z dziewczynami Fundacji Skrzydlaty Pies. Sara i kociaste dostały od nich prezenty: Sara piłkę i przegryzki, koty - piłeczki. Radość jest wielka. A Cioci Kachul specjalnie mocno dziękujemy za własnoręcznie pieczone psie ciasteczka - były, jak mówi Sara, przepyszne.


Niczym w pociągu - prawda? Tak oto kotki czekają na tę magiczną chwilę, w której Z. zabiera Sarę na wieczorny spacer, a ja daję kolację. 


A to zdjęcie pokazujące, oprócz bałaganu* w sypialni, ulubione miejsca do spania naszych zwierzaków. Nocą sytuacja zmienia się o tyle, że pod Nusią i obok Gusi leżymy jeszcze my:-)


Dziś, w towarzystwie Cioci Zuzanny, powędrowałyśmy z Sarą na zbiorczy psi spacer organizowany przez DogMasters Trekking. Zdjęcie ze spaceru udostępniła nam G. Glajcar - dziękujemy.



* Uważam, że jedyne, co mnie ratuje, to te stosy książek na szafce nocnej.

19 stycznia 2014

III Zimowa Krajowa Wystawa Psów Rasowych

Po raz kolejny przekonałam się, że dobre zdjęcie zwierzaka zależy w dużej mierze od zwierzaka, sprawności fizycznej, w tym sprawności stawów, robiącego zdjęcia i aparatu. Na wystawie było mnóstwo ludzi, mnóstwo psów i panował ogólny gwar, by nie rzecz hałas. Spotkałam dobre dusze ze Skrzydlatego Psa, widziałam namiot Fundacji Bono i sosnowieckiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt.

 Krawaty z psami:-)



 Pamietacie bajkę o foksterierce Daszeńce?

















Resztę zdjęć obejrzycie TUTAJ.

16 stycznia 2014

Połowa stycznia za nami...

Nowy Rok nastał, a ja nie mogłam zmusić się do tego, by podsumować minione 12 miesięcy. Gdy myślałam o tym, co było, skupiałam się przede wszystkim na śmierci ukochanych zwierząt. Taki rok nie mógł być zaliczony do udanych.

Jednak 1 dzień Nowego Roku okazał się być na tyle przyjemny, że warto o nim wspomnieć. W drodze z Dolnego Śląska w Bieszczady odwiedziła nas moja Siostra wraz z Saszką. Gapa ze mnie, bo nie zrobiłam żadnego zdjęcia psom. Pospacerowałyśmy około godziny obserwując relacje między Saszką i Sarą i podziwiając to, w jak płynny sposób Saszka poddała się przewodnictwu/starszeństwu Sary. Podczas spaceru spotkałyśmy znajomego chow-chowa, który każdorazowo wita się entuzjastycznie z Sarą (ona z nim nieco mniej, bo bywa natarczywy) i który tym razem oszalał na punkcie Saszki. Biegł za nami! Kto zna chow-chowy ten wie, że to dość nieoczekiwane zachowanie.

Fajerwerkom, jak co roku, z największym zainteresowaniem przyglądała się Gusia. Dołączyła do niej też, ku mojemu zdumieniu, Nusia i po chwili wahania - Wojtek. Domagały się nawet otwarcia okna na balkon, ale gdy usłyszały hałas wybuchów popatrzyły na mnie zdegustowane tak, że czym prędzej zamknięłam okno.

Wolne dni dzieliłam między spacery z psem, a leżenie z kotami. Przyznacie, że to idealny podział. Zwierzaki też wydawały się z niego zadowolone. Gusia została wygłaskana za wszystkie czasy, a mina kocio-psiego towarzystwa na dźwięk budzika dzwoniącego 2 stycznia mówiła, że powiątpiewają w sprawność mojego umysłu. Ja, nieco przed 6, również;-)

Kilka dni styczniowych spędziłam w towarzystwie, choć nie tak bardzo bezpośrednim jak domowe, ptaków. I choć nie wiem szczegółowo jakie cechy wpływają na ich wartość, także finansową, doceniam urodę gołębi pocztowych.

W domu pojawił się nowy, szalenie interesujący koty, mebel. Poniższe zdjęcie stanowi zapowiedź. Reszta - wkrótce...