28 listopada 2012

Dni

Są takie dni kiedy szczególnie trudno wyjść z domu. Dni, w które nie chce się opuszczać łóżka i drugiej osoby, a puchate kocie brzuchy skłaniają do tego, by się zatrzymać i wtulić twarz w burczące szczęście.

Dziś jest taki właśnie dzień...

18 listopada 2012

Odliczam dni

Subtelnie skarcona przez Zu za milczenie na blogu zasiadam do pisania myśląc jednocześnie o tym, że trudno pisać o kociastych gdy się bywa poza domem i okazje do obserwowania ukochanych zwierzątek ma się nikłe.

W miniony weekend odwiedziłam Lulu, która nieustająco rozbraja mnie umiłowaniem łazienki (najcieplejszego miejsca w domu) i, w towarzystwie której, spędziłam noc. Tydzień temu odwiedził nas także P.; nie było go u nas ponad rok, ale koty doskonale o nim pamiętały i Gusia czym prędzej wykorzystała  dobre serce (i kolana) P. zalegając na nim na kilka godzin. Wraz ze mną, do domu, przyjechał Tata. Zachwycił się Wojtkiem i z radością poddał się zaszczytowi - jeden z kotów na nim spał:-)

Duszce wyładniała sierść. Chyba nie jestem zbyt baczną obserwatorką, skoro zauważyłam to dopiero teraz. Mam wrażenie, że jeszcze jakieś 2-3 tygodnie temu Duszkowa sierść była w znacznie gorszym stanie. Zmieniliśmy niedawno karmę, czyżby od tego? Musze poobserwować, bo zamierzałam wrócić do takiej, która koty jadły kilka miesięcy temu.

Wyliczyliśmy ostatnio, że Wojtek stojący na dwóch nogach, próbujący ukraść coś dobrego ze stołu, liczy sobie 75 cm. A dziś w nocy śnił mi się Wojtek dorosły, wyrośnięty. Nieodmiennie zastanawiamy się nad  pochodzeniem przodków Wojtusia. Może, mimo umaszczenia, płynie w nim krew serwala?;-))) 


Ostatnio w naszym domu pojawił się nowy koc. Został obejrzany i schowany przed wpływem kociej sierści. Dziś jednak postanowiłam się nim przykryć, bo zmarzłam podczas czytania. Czas jakiś później obudziło mnie bulgotanie. Sisi z rozanieloną miną ugniatała koc, a przy tym mnie leżącą pod nim. Szykowała sobie miejsce do spania dość długo, więc zostawiłam ją samą z kocykiem. Niedługo trzeba było czekać na pojawienie się Nusi, która zaciekawiona obwąchiwała nowe w odpowiedniej od Sisi odległości. Wojtek też wyraził zainteresowanie, ale uznał, że na fotelu śpi się lepiej. Gusia ułożyła się na krześle, a Duszka... Cóż Duszka ostatnio porzuciła miejsce do spania na toaletce na rzecz:


Mam niedosyt kociego towarzystwa i już cieszę się na święta.

P.S. Kwiatek wygląda jak wygląda skutkiem wcześniejszych działań Wojtusia. 

7 listopada 2012

Nagroda :-)

Kfiatek z Mruczącej Krainy dała nam nagrodę, za którą pięknie dziękujemy.


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwatorów co daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im swoje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania zadane przez Kfiatka i odpowiedzi znajdziecie poniżej:

1. Wasza ulubiona pora roku? Każda, w której da się wizytować balkon i polować na ptaszory.
2. Film, który zawsze doprowadza Was do łez to... Jakikolwiek o nieszczęśliwych zwierzętach.
3. Ulubiony sposób na spędzenie wieczoru? Ukochany człowiek, koty, koc, książka.
4. Czy macie domowy sposób na przeziębienie? Jeżeli tak to jaki? Jak wyżej :-)
5. Gdybyście mieli zabrać ze sobą na wyjazd do lasu 5 rzeczy byłyby to...? Latarka, zapas baterii, koc, książka, nóż.
6. Coś czego w tej chwili chcielibyście się nauczyć robić  to...? Myśleć jak kot.
7. Jakiego zwierzęcia najbardziej się boicie? Żadnego.
8. Komedie czy dramaty? Co wolicie? Komedie.
9. Ulubiony kolor na jesień? Kolorowy - jak koty.
10. Z czym kojarzy Wam się cyrk? Z męczeniem zwierząt.
11. Wymarzony kierunek podróży? Tam, gdzie dużo kurzu. Zresztą gdziekolwiek pod warunkiem, że będzie ukochany człowiek i koty.

Chciałabym nagrodzić wymienione poniżej blogi, choć wcale nie jestem przekonana, czy akurat w ich przypadku można mówić o mniejszej liczbie odwiedzających:
Elę i http://jutrofutro.blogspot.com/
Ankę Wrocławiankę  i http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/
Damę Ya  i http://nadrapaku.wordpress.com/
Ewko77 i http://kotototek.blox.pl/html
Rzekę  i http://mojkotija-beata.blogspot.com/
Chciałabym poprosić o udzielenie odpowiedzi na pytania:

  1. Za co kochacie swoje zwierzęta?
  2. Co Was irytuje w swoich zwierzakach?
  3. Co najdziwniejszego podjadają Wasze zwierzęta?
  4. Książka o zwierzakach, którą możecie polecić?
  5. Film o zwierzakach, który polecacie?
  6. Co zadecydowało o tym, że Wasze zwierzaki noszą takie imiona jakie noszą?
  7. Czy podróżujecie ze swoimi zwierzętami?
  8. Gdzie w Waszym domu chowają się zwierzęta przyprawiając Was o zawał serca spowodowany strachem, że na pewno zapomnieliście zabrać psa ze spaceru/uciekł Wam kot?
  9. Jakie jest najdziwniejsze upodobanie/zwyczaj Waszego zwierzaka?
  10. Gdybyście mili dać dom zwierzęciu egzotycznemu to jakiemu?
  11. Potrafisz sobie wyobrazić swój dom bez zwierząt? Jak by to było?

Zapraszam do zabawy:-)

5 listopada 2012

Ach, jak nam było dobrze...

Gusia nadal przychodzi spać ze mną na poduszce. Nie zawsze, dość grymaśnie, ale przychodzi. Wie jednak kiedy będzie mnie budził budzik i w te noce opuszcza mnie gdzieś nad ranem, by tylko nie być budzoną piszczącym telefonem. Zanim jednak nastanie ten niemiły moment doby, Gusia rozciąga się wzdłuż poduszki, omiata mnie ogonem i cichutko burczy. Głaskana zaczyna burczeć głośniej i wówczas najczęściej zasypiam. Nie dam rady mieć burczącej Gusi koło ucha i nie spać. Po prostu się nie da...

Zaczęłam dziś od Gusi, bo o ile jej spaniem na mojej poduszce się nie przejmuję, martwi mnie nieco Guziolkowa odmowa jedzenia pokarmu suchego. Kupiliśmy jedno - jadła, by po 2-3 dniach powiedzieć, że jej nie smakuje. Dobra dusza, ciocia Z., zamówiła koteczce inne żarełko, a które Gusia rzuciła się z zapałem. Zapał minął po 3-4 dniach. Próbowałam obejrzeć Gusiowe zęby, jeden wydał mi się nieco podejrzany, ale dziąsła ma ładne, a poza tym - jak wiedzieć, czy ząb jaki właśnie dotykam kota boli, jeśli kot krzyczy na mnie podczas całego, bardzo skomplikowanego, procesu zaglądania do kociej paszczy?

Podczas czterech dni wolnych pławiliśmy się w luksusie bycia razem. Sisi nie mogła się zdecydować kogo bardziej lubi ugniatać i gryźć w nos, Duszka zwabiona "dobrym" zdecydowała się opuścić swoją ulubioną podusię i towarzyszyła nam w pokoju. Nusia a to szalała z Wojtkiem, a to wylegiwała się nadstawiając puszysty brzuszek (Jak z watki - mówi Z.) do głaskania. Gusia większość czasu spędzała na bocianim gnieździe (Widzieliście te kocie meble? Ale bym chciała!) na krześle lub na naszych kolanach. Wojtek szalał z Nusią, ganiał pozostałe kotki, bawił się piłkami, skakał z drapaka na niewyobrażalną odległość i z solidną prędkością. Miał oczywiście też chwile wyciszenia; nieliczne, choć długotrwałe.



  


















Wojtek burczy z gardła. Innym kotom dźwięk wydobywa się z brzucha, jemu zatrzymuje się na poziomie krtani. A poza tym... Na Wojtkowym nosie, po bokach, są dwie kropeczki. I z tych kropeczek wyrastają włoski. Zdumiało mnie to bardzo, bo żadna z kotek nie ma takiego dodatku. Czy to cecha tylko chłopięca? Wiecie coś o tym?

Duszka od pewnego czasu, razem z Sisi, czeka na mnie, gdy wracam z pracy, na przedpokojowej szafce. I teraz już muszę się nachylić od obydwu, by powąchały świat jaki ze sobą przynoszę do domu.

P.S. Tak, wiem - znów nawrzucałam mnóstwo podobnych sobie zdjęć. Ale wiecie..., rozumiecie...