27 stycznia 2013

Nawyki żywieniowe

Kiedyś w rozmowie z dziewczynami odwiedzającymi koty w schronisku poruszyłyśmy temat kotów, które zestresowane nowym otoczeniem, osamotnieniem i ogólnie rzecz ujmując - zamianami życiowymi, odmawiają jedzenia. Pracownicy i wolontariusze szukają wówczas czegoś, na co koty się skuszą. Surowe i gotowane mięsa, suche i mokre jedzenie, a także jedzenie "ludzkie", na przykład makaron. Gdy okaże się, że kot chętnie je to ostatnie, niemal automatycznie pojawia się myśl o tym, że był kiepsko karmiony w domu, bo skoro je makaron...

Gdyby poddać analizie obyczaje żywieniowe Wojtka należało by dojść do wniosku, że jest biednym, byle jak karmionym kotkiem. Dlaczego? Oprócz mięsa pod każdą postacią Wojtuś gustuje w makaronie, ziemniakach, dyni, marchewce, fasoli strączkowej, maśle, zielonym groszku, płatkach kukurydzianych, serze, żółtku jajka. Ostatnio próbował poczęstować się także kaszą jaglaną (ale chyba szczypała go w język), ale za to zarzucił jedzenie jogurtu naturalnego. Wszelkie szeleszczące maszkieciory (chrupki czy chipsy) powodują stan wzmożonego zainteresowania kotka, więc nie jadamy tego typu przekąsek. 


Dla Wojtka świat składa się z rzeczy jadalnych i takich, których jeść się nie da. Mam wrażenie, że jego zdaniem więcej jest tych pierwszych.

P.S. Ostatnio, chyba nieco proroczo, wyraziłam opinię o tym, że strach myśleć o tym jaki Wojtek będzie duży. Z. odrzekł - "Dopiero będzie?", co przyjęłam ze śmiechem. Odwiedzająca nas wczoraj koleżanka powiedziała - "Wiecie, jaki on będzie duży?" :-)

23 stycznia 2013

SPA

Przed Świętami przestawiliśmy w pokoju. Stoły wylądowały pod oknem, a koty znalazły w tym ustawieniu wielką szansę na własny relaks. Wystarczy jedynie położyć się na krawędzi stołu, tuż za komputerem, by móc pochłaniać całe ciepło unoszące się znad grzejnika. Do miejsca oferującego usługę nagrzewanie całego ciała jest zazwyczaj kolejka. Sisi rozważa pozycję walcząc z ogarniającą ją sennością.



Po nagrzewaniu należy zdecydowanie oddać się relaksującemu leżeniu na półce na koty. Z naszego doświadczenia wynika, że na półce nie może stać nic więcej niż stoi. Chyba, że chcemy ćwiczyć wielokrotne podnoszenie różnych przedmiotów z podłogi.


Czas na pełnię relaksu. Masaż stóp i przestrzeni międzyplczastych połączony z głaskaniem ogona i przeczesywaniem sierści.





A na koniec - zabieg stabilizujący temperaturę ciała. Umywalka chłodząc zapewnia w optymalnym czasie powrót do stałej temperatury, a jednocześnie daje szansę na nawilżenie uprzednio wymasowanych stóp.

20 stycznia 2013

Niedziela z psami

Zgodnie z zapowiedzią odwiedziłam dziś II Zimową Krajową Wystawę Psów Rasowych. Ludzi było mnóstwo, psów również, a ja przez ponad dwie godziny nie mogłam oderwać wzroku i aparatu. Niespodziewanie zostałam podczas rozmowy zachęcona do głaskania akity japońskiej, nieco później natknęłam się na przyjacielskiego owczarka podhalańskiego, na wodołaza, czyli nowofunlanda, a także na radośnie usposobioną pieskę rasy... Hm, tu mam kłopot - może jakaś buldożka? W każdym razie raźnie oparła się o moje kolana, próbowała dosięgnąć językiem mojej twarzy, a na koniec wystawiła brzuszek do głaskania. To ta sunia:

Psy lubię raczej duże, więc próbując nie dostać oczopląsu, fotografowałam:






Miło było zobaczyć sympatię jaka łączy ludzi z ich psami:





Zachwycona spotkaniem z tak wieloma czworonogami nie mogę jednak nie wyznać, że czuję się lekko zmieszana widząc:





Najbardziej w oczy rzucały się tzw. berneńczyki. Gdy zerknęłam na listę psich ras i ich przedstawicieli zaczęłam przypuszczać, ze ta rasa stała się w Polsce modna. Tak jak kiedyś yorki, labradory, czy inne. Z niepokojem patrzę na taką modę.

Berneński pies pasterski - 48
Labrador Retriever - 47
Buldog francuski - 44
Golden Retriever - 39
Yorkshire Terrier - 38
Staffordshire Bull Terrier - 33
Siberian Husky - 32
Border Collie - 25
Chihuahua krótkowłosy - 21
American Staffordshire Terrier - 21

Przedstawiciele pozostałych ras byli reprezentowani w liczbie poniżej 20.

A oto pies, który zasłużył na miano najradośniej pozującego:


P.S. Pozostałe zdjęcia.

18 stycznia 2013

Przed nami...

weekendowy czas na przytulańce, głaskanie, robienie "dawać tego kota", "poka brzuszek" i wszelkie inne przyjemności wynikające z tego, że mamy dużo czasu dla siebie.

Dziękuję serdecznie za wszystkie głosy oddane przez Was w konkursie. Jest nam bardzo miło, że wsparliście Kociokwik.

Oprócz bycia Wielką Miłośniczką Kotów jestem również Miłośniczką Zwierząt Wszelkich. I jako taka wybieram się w najbliższą niedzielę na Wystawę Psów Rasowych. Nigdy nie byłam na tego typu wydarzeniu z psami w roli głównej i choć nie łudzę się, że będzie mi dane głaskanie wszystkich tych czworonogów, które bym chciała, chcę pooglądać psy. 1271 psów.

Skoro już o psach mowa... Codziennie rano, na dużym skrzyżowaniu w centrum miasta widzę berneńczyka z panem. I to, niejako automatycznie, skłania mnie do zadawania sobie pytania, czemu ludzie postępują bezrefleksyjnie wybierając psiego przyjaciela? Wokół tego skrzyżowania pełno jest bloków, a najbliższy park nikczemnych rozmiarów jest o przystanek dalej (porządny jest o 4 przystanki, ale nie sądzę, aby właściciel psa o 6:50 jeździł z nim do dużego parku). Czy berneńczyk może mieszkać w bloku? Pewnie może. Ale czy musi? Mając koty wiem, że raczej nie powinnam zapraszać do domu psa rasy husky. W naszym mieszkaniu mało komfortowo czułby się mastif, kaukaz, czy dog.

W części "Książki o zwierzętach" zamieściłam link do książki "Etyka a to, co jemy". Zapraszam.

Udanego weekendu!

14 stycznia 2013

Pamięci Petunii



Od piątku, tego po Nowym Roku, jeździliśmy z Petunią do doktora. Kotka źle się poczuła we wtorek, w środę była u lekarza na wyjeździe, a od piątku odwiedzała gabinet doskonale nam znany. Istniało podejrzenie (a nawet diagnoza postawiona przez doktora na wyjeździe), że jest to FIP. Była pod stałą opieką lekarską - i w gabinecie, i w kontakcie telefonicznym. Piątek, poniedziałek, wtorek, środa. W środę zrobiono mofrologię i wykluczono FIP. Badania wskazały na chłoniakomięsaka. Petunia w środę poczuła się lepiej, sama zjadła, była nieco ożywiona. W czwartek od rana też było dobrze. Niestety - jeszcze przed południem kotka poczuła się bardzo źle i musiano pomóc jej odejść [tu jest wpis forumowy człowieka Petunii].

Petunia trafiła do naszej łazienki 30 stycznia 2012 r. Kilka dni później okazało się, że ma białaczkę. 22 lutego trafiła do swojego domu, gdzie jakiś czas później trafił też białaczkowy Ptyś. Teraz dom jest już pusty... Ptyś zmarł 30 września.

*********************************************************************************

Ostatnie kilka dni spędziłam wśród tysięcy ludzi i tysięcy gołębi. Ilekroć wracałam do domu zastanawiałam się jak wielką radość miałyby nasze koty widząc tyle ptactwa. 

Dobrze było mi dziś spędzić dzień w domu i z kotami. Bardzo dobrze...

10 stycznia 2013

Kilka słów

1) Ciężki mamy czas - zdrowotnie, czasowo i życiowo. O tym więcej w następnym wpisie.
2) Praca się mi zintensyfikowała w tym tygodniu, więc niewiele bywam w domu.
3) Konkurs wciąż trwa, do poniedziałku.
4) Wkrótce pojawi się recenzja ( a raczej link) książki "Etyka a to, co jemy". Ważna książka.
5) Zostawiam z Wami koty :-)

3 stycznia 2013

Wolne i szczęśliwe

Półka na koty. Jedyna nie zajęta książkami, bo koty (tzn. głownie Gusia) protestują.

 Spanie i przytulanie. Przytulanie i spanie.




 Nusia przypomniała sobie o choince:

  I tak sobie siedziałyśmy prawie godzinę:

2 stycznia 2013

Należy czytać regulaminy...

Zgłosiłam się do konkursu. Tzn. zgłosiłam bloga, a co za tym idzie Kociaste. Oczywiście nie doczytałam regulaminu, a już osobliwie punktu opisującego nagrody. Ale to nic... Bo nie o to chodzi...


Kociokwik zgłosiłam do konkursu blogów o zwierzętach organizowanego przez Serwis Opieki nad Zwierzętami PETSITTER.PL. Głosowanie polega na kliknięciu w odpowiednim miejscu na stronie konkursowej, o tu.

Głosowanie odbywa się od wczoraj i potrwa do 15 stycznia 2013. A dzień później zostanie ogłoszony zwycięzca. 

Cieszę się, że coraz wyraźniej w blogosferze zaznacza się także ta jej część, której bohaterami są zwierzęta. Nie umiem powiedzieć, czy blogozwierzaki staną się tak popularne jak autorzy blogów o gotowaniu, czy ciuchach, ale ważne, że cała rzesza ludzi ma chęć zapisywać swoje obserwacje dotyczące zachowania zwierząt, relacji ze sobą wzajemnie, czy relacji z ludźmi. Moja idealistyczna część osobowości ma nadzieję, że blogi o zwierzętach to realizacja pozytywistycznej pracy u podstaw, że ludzie przypadkowi trafiając na nasze zapiski dojrzą w czworonogach coś więcej niż futrzaka, sierściucha, którego można traktować jak przedmiot.

I tym - jakże ideowym marzeniem - zakończę. A jeśli będziecie mieli życzenie oddać głos na Kociokwik - zapraszam :-)