28 lutego 2013

Wiem, że...

to znów Gusia. Ale nie mogłam się oprzeć - stąd też trzy zmodyfikowane graficznie odsłony. Półka na koty zastawiona książkami; miejsce powoli się nam kończy...




23 lutego 2013

5 lat minęło nie wiedzieć kiedy...

Pięć lat temu, w niedzielę 24 lutego, zamieściłam na blogu notkę zatytułowaną Panie & Panowie! Ladies & Gentlemen! W notatce tej przedstawialiśmy nowego kota - Wilgusię, która została Gusią.


Gusia jest kotkiem osobnym. Uwielbia leżeć na naszych kolanach, noce często spędza śpiąc na moich plecach, a jednocześnie jako jedyna sypia w koszyku. Jest, ku naszej radości, okazem zdrowia. Oprócz ostatnio usuwanego zęba nie ma powodów, by odwiedzać Doktora. Bo też Gusia odwiedzin nie lubi i na Doktora krzyczy. 


Brana na ręce burczy gniewnie. Głaskana wbrew swojej woli - burczy gniewnie. W pierwszy dzień pobytu u nas ugryzła próbującego ją pogłaskać Z., a po chwili podeszła podrapać go po nodze, by oznajmić w ten sposób, że jest głodna. Upodobania kulinarne Gusia ma zdecydowane. Owszem - kocie suche i mokre, ale o właściwych porach. Jeśli jest pora na mięso, to się je mięso i żadne próby oszukania koteczki się nie powiodą. Oliwki stanowią przysmak nad przysmaki, podobnie jak żółtko jajka; jogurt naturalny bywa dobry.


Osobność Gusi sprawia, że każde jej przyjście na kolana, każde jej nocne ułożenie się na mojej poduszce, jest świętem i powodem do radości. Nawet jeśli kiepsko nam idzie dzielenie się poduszką i to ona zajmuje jej większą część;-)


Dziś mamy Wielkie Święto! Gusia trafiła do schroniska w Wigilię 2007 roku, dwa miesiące później była u nas. Jest z nami (bez względu na to, gdzie jesteśmy) i mamy nadzieję, że będzie jeszcze przez wiele lat.

14 lutego 2013

Garść ogłoszeń


Dziękuję za udział w akcji "Charytatywne czytanie". Książka trafia do gogi_i, a pieniądze na konto Domu Tymianka. 
*   *   *
Mam jeszcze jeden powód do tego, by Wam dziękować. Otóż, dzięki Waszym zakupom w zooplusie robioną poprzez przejście przez baner na kociokwiku, dostaliśmy kwartalną prowizję. Na szczęście tym razem nie pobrano opłaty za usługę bankową, bo wówczas prowizji byłoby niespełna 2 zł ;-) Rodzi to we mnie nadzieję na to, iż zaprzestano niecnych bankowych praktyk. Dziękuję Wam za zakupy i nieśmiało się uśmiecham - jeśli robicie zakupy w zooplusie - wchodźcie, proszę - przez na stronę sklepu przez kociokwik.
*   *   *
Ayka zadamawia się coraz mocniej w nowym domu. Zaczyna się uspokajać i czuć jak u siebie. Codziennie dużo spaceruje i mam wrażenie ( oparte na opowieściach), że cieszy się domem. Ayka ma swój profil na facebooku - zobaczcie jaka piękna z niej panna.
*   *   *
Wczoraj wypatrzyłam ciekawą promocję w Wydawnictwie Galaktyka. Jeśli chcecie kupić u nich książkę biorącą udział w akcji "obniż cenę" wystarczy, że poprosicie znajomych, aby kliknęli w odpowiedni znaczek przy książce. Cenę można obniżyć do połowy - trzeba mieć tylko odpowiednio duże grono chętnych do wsparcia Waszego zakupu. Każde kliknięcie zmniejsza cenę książki o 1 zł. Jeśli planujecie zakupy i chcecie, abym pomogła w obniżaniu ceny, to dajcie znać :-)
*   *   *
Na koniec: groźne koty :-)

9 lutego 2013

Babiniec z rodzynkiem

Z moimi rodzicami mieszka Ciri (dwunastoletnia pieska) i Kavka (kilkuletnia kotka). Z nami - wiadomo: Sisi, Gusia, Nusia, Duszka i Wojtek. W zaprzyjaźnionym domu tydzień temu zamieszkała Eskada (kotka). W ciotki Zu. mieszkają kocice Czarcia, Julcia i Pirania. W domu brata Z. mieszka Zocha. Z rodziną mojej siostry dotychczas mieszkała koteczka Lulu. Od wczoraj mają nową domowniczkę. Przepięknej urody pieskę siberian husky o wdzięcznym imieniu Ayka.


Gdyby żył Ptyś mógłby, razem z Wojtkiem, podtrzymywać męski honor. A tak - cóż, Wojtek jest rodzynkiem w babińcu.

Ayce gratulujemy wyrwania się ze schroniskowego piekła, a jej bliskim życzymy udanego kocio-psio-ludzkiego życia:-)

7 lutego 2013

Zachęta do charytatywnego czytania



Książkę Lucy Dillon dostałam biorąc udział w konkursie "Szczęśliwe zakończenie". Nagrodę zdobyłam dzięki Waszym głosom, za które serdecznie dziękuję. Pomyślałam, że szkoda byłoby nie wykorzystać książki w dobrym celu i postanowiłam wystawić ją na sprzedaż (nie nosi śladów czytania). Pieniądze ze sprzedaży książki trafią do Domu Tymianka. Zaczynamy dziś, kończymy w poniedziałek (11 lutego) o godzinie 19:00. Kwota wyjściowa to połowa sumy z okładki, czyli 19 zł. Propozycje składamy w komentarzach. Osoba, która zadeklaruje największą kwotę, wpłaca na konto Fundacji Dom Tymianka w/w kwotę i przesyła do mnie potwierdzenie. W zamian za to otrzymuje książkę "Szczęśliwe zakończenie" z niespodzianką. Mam nadzieję, że przychylicie się do tego pomysłu i zachęcicie znajomych do zainteresowania się książką Lucy Dillon. Zapraszam :-)

P.S. Moje wrażenia po lekturze książki znajdziecie tutaj.