Polowań na muchy i różne inne rozwielitki ze skrzydłami, które podstępnie przez uchylone okno dostają się do mieszkania, i na widok których Kociaste tracą wszelkie opamiętanie, umiar i delikatność. O czym przekonał się mój ulubiony kwiatek lądując na podłodze. Mam nadzieję, że on twardy jest - wytrwał bez nas trzy tygodnie to i niedaleki lot z parapetu na podłogę zdzierży.
7 komentarzy:
Ja też poluję ,szczególnie na komary , ćmy ( ze strachu ), a much robaczywych , kręcących po mojej kuchni "beczki" i inne figury lotnicze , nie cierpię.
Przydałyby mi się takie pomocnice :)
Milleno,
mogę Ci dostarczyć pomocnicę. Nie Sisi i nie Gusię, ale jakąś znajdę, chcesz?:)
Ja poluję razem z kiciem, ale tylko na muszki. Na inne żyjątka nie mam odwagi...
Nie strasz mnie:) Bo ja wlasnie meble nabyłam i kwiatki na nich rozstawiam...
Dario,
nie straszę - lojalnie ostrzegam:)))
Muszę nawiązać nić wzajemnej sympatii ze zwierzakiem , a szczególnie z kotem, bo pies jest z natury przyjacielski w stosunku do opiekuna. Jednym słowem dojrzewam, obym tylko nie przejrzała :)
Milleno,
jeśli zdecydujesz się na kociątko będzie przyjacielskie:)))
Prześlij komentarz