6 lutego 2009

Po



Nusia ockneła się bardzo szybko. Zła jest na nas za spowodowanie bólu i ograniczeń w chodzeniu. Ugryzła Z., krzyczy i awanturuje się tak, jak jeszcze nie słyszałam. Zasypia, a za jakiś czas chodzi nieporadnie.

Gusia obraziła się na nas, bo Nusia pachnie doktorem. A na Nusię burczy.

Sisi zjadła ze mną bułkę, a Nusię ogląda zadziwiona.

Przed nami ciężkie boje o to, by Nusia nie wylizała sobie szwów. Albo, żeby Sisi nie pomogła jej w wylizywaniu.

15 komentarzy:

ALEXLS pisze...

Bedzie dobrze - poradzicie sobie lepiej niz myslisz:) Kciukasy trzymamy caly czas! Pozdrawiam:)

kociokwik pisze...

Alexls,
oj w tej chwili tak tego nie widzę... Ale dzięki:)

Anonimowy pisze...

Oh! A na co miała zabieg Nusia? Przepraszam, jeśli już o tym pisałaś a ja nie wczytałam się zbyt uważnie. Przyznam szczerze, że uwielbiam głównie na Twoim blogu zdjęcia kociaków, bo są bardzo urocze - a zwłaszcza właśnie Nusia - dlatego że przypomina mi moją ulubienicę Milę. Mam nadzieję, że już niedługo siły powrócą dla Twojej kici.

Mila i Psotka miały rok temu, w tym samym dniu zabieg sterylizacji. Psotka przeżywała ogromne boleści, ale Mila dzielnie sobie poradziła.

Trzymamy więc kciuki za Nusię :)

kociokwik pisze...

Fushigi,
ano też sterylizację. Dzięki:)

Anonimowy pisze...

No no, pokaźne stadko :) Baaaardzo dawno nie zaglądaliśmy, Nusia rośnie jak na drożdżach! Pięknie. Łaaa, a nie rozlizuje sobie ranki? U nas chodziły po 2 tygodnie w kubraczkach :) Miło tutaj u Was, z przyzwyczajenia zajrzałam na stary blok, zmieniam u siebie na stronie i wklejam nowy adres.

A tymczasem mam małą prośbę... ale wyślę na maila...

Pozdrawiam
Jutka
jutka.blox.pl

kociokwik pisze...

Jutko,
wykasowane:)
Pan wet nie dał kubraczka. Mimo, że prosiliśmy. I teraz - jeśli Nusia nie śpi - któreś z nas chodzi za nią krok w krok... Wrrrrrr.

PB pisze...

Jestem z Wami dziewczyny,myślami i sercem.

kociokwik pisze...

PB,
dziękujemy:)
Już jakby lepiej:)

Anonimowy pisze...

myślę.że taka mała ranka szybko się zagoi.jutro już będzie dobrze.może uda ci się zamknąć ja w sypialni razem z Tobą bez koleżanek.spróbuj.głaski dla malentaska:)

kociokwik pisze...

Taaa, tylko ona sama sobie to liże... Ale teraz już poszła spać.

Anonimowy pisze...

Ależ to maleńka ranka! Chyba dlatego nie potrzeba męczyć Maleńtaska kubraczkiem. Mam zaległości, bo miałam tzw. "przejścia", opowiem przy okazji, a teraz pozdrowienia dla panny Nusi i dla Was, najserdeczniejsze! Już będzie z górki :-)

kociokwik pisze...

Hersylio,
nie chcemy jej męczyć dla samego męczenia, ale żeby móc spać spokojnie wierząc, że nie wyciągnie sobie szwów;)

Anonimowy pisze...

Kciuki za szybki powrót Futrzaka do zdrowia :)

Ciachałam swoją maliznę we wtorek, ranyyyy koguta! Co to był za tydzień, nawet mi się nie przypomniało o blogu :D

Też nie dostałyśmy kubraka, trzy nocki i dwa dni z głowy, ale to pikuś, jeśli weźmie się pod uwagę szczęśliwą bezrujkową przyszłość ;)

PS. Przepraszam za ciekawość, co dolega lewemu oczku Nusi?

Anonimowy pisze...

To znowu ja: prawemu oku. Lewemu, jeśli spojrzeć na monitor ;)

kociokwik pisze...

Ewko,
u nas ze spaniem już ok. Maleńtas się wypucował i chyba już nie liże. A co do oczka - Nusia w dzieciństwie przechodziła koci katar i łzawiące oczka są efektem choroby. Musimy je codziennie przemywać. Ale czasami Nusia gwałtownie prostestuje i chodzi z brudnymi;)