22 kwietnia 2009

Uprzejmie donoszę,

iż Gusia zasnęła podczas gdy Z. robił jej maltretację kota. Dmuchanie w brzuch i myzianie po łepetynce wprawiło ją w tak doskonały stan, że biedaczce się przysnęło. Wybudzona nagle przez siebie samą zrobiła wielki wytrzeszcz i z niedowierzaniem popatrzyła wokoło. Widząc Z. i czując głaski ułożyła się wygodnie i pozwoliła na kontunuację maltretacji.

4 komentarze:

hersylia810 pisze...

Znasz takie powiedzenie "no to jesteśmy w domu" jako obwieszczenie rozwiązania problemów? Pasuje do Gusi i podwójnie dobrze znaczy :-)

Anonimowy pisze...

Gusia poczuła że jest w domu.nareszcie!miłość czyni cuda:)

abigail pisze...

:))) i maltretacje kota :)... Słodkie to bardzo :)

kociokwik pisze...

Hersylio,
oj pasuje bardzo:)

Gusia czuje się już bardzo swobodnie:)

Abigail,
prawda? Z. ukuł to powiedzenie:) I robi codziennie maltretacje wszystkim kotom, z tym, że Nusia ma robioną "maltretację małego kota";))))