26 lutego 2012

Coś na kształt raportu

Tydzień minął jakoś tak znienacka. Koty przez chwilę więcej jadły, później nagle przestały domagać się co chwilę napełniania misek, a zaczęły się bawić. Wkrótce zacznie się sezon balkonowy, ale wobec gwałtownych zmian pogodowych nie nadążamy ze sprzątaniem. 

Kłopotliwe staje się ostatnio zachowanie Sisi. Rano, domagając się w imieniu wszystkich kotek, posiłku drapie w drzwi kuchenne, które pod wpływem jej dotyku odbijają się od ściany wydając dźwięki mogące obudzić nie tylko nas, ale i - naszym zdaniem - pół bloku.

Myśleliśmy już o tym, by te drzwi zdjąć, ale to przecież nie zmieni sytuacji. Pozostają inne drzwi i olbrzymie lustro wiszące w przedpokoju. Przede wszystkim jednak chodzi o to, by zmienić zachowanie Sisi. A nie wiemy jak...

Gusia wykorzystała mnie w ten weekend maksymalnie. Leżała na moich kolanach, gdy piłam poranną kawę, układała się do snu na moich plecach w nocy, a gdy zakopałam się pod kocem na popołudniową porcję czytania, to Gusia zaległa na moim brzuchu i domagała się głasków.

Nusine oczko, mimo zakraplania, wciąż zapłakane. Wkrótce, gdy skończy się lekarstwo, wybierzemy się do doktora, na wizytę kontrolną i po dalsze zalecenia.

Duszka czuje się coraz bardziej u siebie (8 marca minie rok od dnia, w którym Duszka u nas zamieszkała). Gdy koty się ganiają biegnie za nimi i je uspokaja, ma swoje ulubione miejsca i broni ich w sposób łagodny, ale nieustępliwy i zawsze ma własne zdanie na każdy temat.

Drugi raz w życiu byłam na kociej wystawie. Ależ te koty są różnorodne. I wszystkie są piękne:-)

2 komentarze:

amyszka pisze...

Czemu tu nie ma opcji śledź temat ? /subskrybuj post ?

kociokwik pisze...

Amyszko,
dodałam:-)