Od trzech - czterech tygodni około 4 (a w wyjątkowych sytuacjach - 5) Sisi budzi mnie drapaniem w wielkie lustro wiszące w przedpokoju. Ona drapie, a reszta kotków spogląda w moją stronę kontrolnie, by sprawdzać na ile drapanie przynosi efekt oczekiwany, czyli, czy już podnoszę się z łóżka.
Od wczoraj przy lustrze stoi suszarka z praniem, co znacznie ogranicza możliwość Sisulowych manewrów. I co zrobiły dziś kotki? Dogadały się z Sarą. Bo jakże inaczej wyjaśnić to, że kilka minut przed piątą z barwnego i intensywnego snu wyrwał mnie psi jęzor na twarzy? Za nim wydobyłam się ze snu i zorientowałam czemu mam mokrą twarz, Sara zdążyła mnie wylizać nawet po powiekach. Pogłaskałam ją myśląc, że nagle obudziła się w niej potrzeba czułości i zasnęłam ponownie. Na 5 minut. Po ich upływie ponownie poczułam psi jęzor na twarzy, a gdy zdecydowałam się podnieść, ujrzałam wszystkie kotki spoglądające z nadzieją w moją stronę. Sara, jak to zwykle bywa podczas porannego karmienia kotów, została w sypialni za zamkniętymi drzwiami, a Kociaste pobiegły do misek.
Czy możemy już uznać, że zwierzaki zaakceptowały się wzajemnie i na 100%?
5 komentarzy:
O tak! Dogadały się. :)
na to wygląda :)... Ciekawe :)
Anko,
:-)
Abigail,
:-)
Hahahha... albo konspiruja albo sarę zterrrrroryzowały kociaste:-) Ja mam takie pobódki codziennie - dzis wyjatkowo o 6:05 no święto !!!!
Pozdrówka :-)
Alison,
:-)
Kociafrania,
przepraszam, z rozpędu usunęłam Twój komentarz.
Prześlij komentarz