12 października 2014

Rok z psem

Rok temu, 11 października, czekaliśmy na psa. Sara jechała do nas z Wrocławia, a jej obecność została mocno przedyskutowana z każdą z zainteresowanych stron. My czekaliśmy pełni obaw, ale też ufni w decyzję Fundacji Adopcje Malamutów.

Przyjechała. Dysząca, duża, nieco zapasiona. Zainteresowana kotami jako współmieszkańcami, posłuszna, chętna do spacerów, choć nieco słaba. 


Narzuciliśmy bogaty program spacerowy. Sara szczuplała w oczach, a jej pyszczydełko uśmiechało się coraz szerzej. Między nią a kotami wciąż nie było przyjaźni, a my baliśmy się zostawiać zwierzaki same w domu. Konsultowaliśmy się na lewo i prawo i dopiero gdy usłyszeliśmy od osoby, którą cenimy za jej bogatą wiedzę o zwierzętach, że one się dogadają, a już zupełnie nie musimy się przejmować kotami, bo to one sobie podporządkują psa, lekko odetchnęliśmy.


Nadeszła zima, ale niezbyt mroźna i śnieżna. Mimo to, Sarze podobało się to, co widzi i czuje. Pięknie wyglądała na śniegu i aż żal brał, że nie było go więcej. Pojechałyśmy też na Mazury licząc, że tam znajdziemy zimę.


Obecność Sary zmieniła moje życie. I nie mówię tu tylko o długich godzinach spacerów, które dla większości moich znajomych wydają się być utrapieniem. Dla mnie spacery z Sarą są doskonałą okazją do wyciszenia się, do słuchania książek, do rozmów z osobami, które chcą nam towarzyszyć. Na każdą z tych aktywności mam swój czas, każda z nich daje mi satysfakcję, a świadomość tego, że Sara bardzo lubi nasze spacery potęguje owo odczucie.

Sara dała mi też siłę. Patrzę na nią i widzę, że czasami opłaca się być upartym osiołkiem, że czasami mimo niesprzyjających okoliczności warto patrzeć przed siebie, nie rezygnować z bycia sobą, że warto być twardym i myśleć o sobie nie zatracając jednocześnie radości życia i umiejętności cieszenia się drobiazgami. I nie, nie żartuję - tego wszystkiego uczy mnie mój pies:-)

Sara ma, według danych z książeczki, 10 lat. A ja mam nadzieję, że jeszcze przez wiele dni będzie nam dane podążać razem w tym samym kierunku...


6 komentarzy:

Alison pisze...

Pięknie piszesz o Sarze .... wspaniała psina.
Też zauważyłam ze zwierzeta wiele nas uczą.
Szkoda ze nie moge miec psa ... takie spacery by mi się przydaly, a bez psa motywacji brak.
Wiele lat zdrowia dla Sary :-)

kociokwik pisze...

Alison,
dziękuję:-)

monikacookies85 pisze...

trafil swoj na swego:)
zycze wam jeszcze wielu spacerow :)

Joanna pisze...

zapasiona i moja sunia... dłuższych spacerów jej brakuje... muszę to zmienić...
Sara ładniutka i jeszcze piękniejsze o niej słowa

Unknown pisze...

Gratuluję Wam tego roku i życzę jeszcze wielu wspólnych lat. Marzę o tym, żeby kiedyś do naszego stada dołączył pies, bo też bym chciała mieć motywację do spacerów, a taki wierny towarzysz to najlepsza motywacja :)

efka i koty pisze...

Wspaniale czytać taką opowieść. Sara miała wiele szczęścia. I tak pięknie się zadomowiła. Może kiedyś też będziemy mogli mieć psa. Czasem bardzo bym chciała. Życzę Wam dużo wspólnych lat i spacerów jeszcze :-)