21 czerwca 2009

Wolntariusze Cichego Kąta proszą o pomoc

Borykamy się z poważnymi problemami finansowymi. Nasz azyl słynie z tego, że jest prowadzony wzorcowo. Zwierzęta, które są pod naszą opieką, mają zapewnione wszystko to, co jest im potrzebne dla zdrowia i rozwoju - zdrowe karmy, leczenie weterynaryjne, odpowiednie warunki higieniczne, sterylizację (ograniczanie bezdomności bezpańskich zwierząt jest jednym ze statutowych celów naszego Stowarzyszenia).

Niestety w tym momencie staliśmy się bezradni - pod naszą opieką znajduje się aż 75 kotów, a jest dopiero maj... Czyli przed nami trzy miesiące, w których statystycznie przyjmowaliśmy najwięcej zwierzaków - głównie kociąt, tych urodzonych na podwórkach i tych, które zostały wyrzucone przez ludzi, którzy nie pomyśleli o sterylizacji swoich kotek. Nie jesteśmy w stanie przyjąć już żadnych zwierząt, a nieustannie dostajemy telefony z prośbą o pomoc.

Bardzo proszę, nie zostawiajcie tych biednych, niechcianych stworzeń samych...

Bardzo potrzebujemy wszelkiej pomocy, zarówno finansowej, rzeczowej, jak i fizycznej.

Pomoc fizyczna

  • Zamieszczanie ogłoszeń we wszelkich możliwych mediach, głównie w internecie. Wiadomości o kotach i ich zdjęcia znajdują się na stronie www.azyl.org


Bardzo prosimy o zwrócenie uwagi na informacje o mieście, w którym przebywa dany zwierzak.


  • Rozklejanie ogłoszeń, które można znaleźć tutaj w lecznicach weterynaryjnych, sklepach zoologicznych.



Pomoc rzeczowa

Są takie rzeczy, które zawsze są niezbędne w azylu. Można je przynieść - w Krakowie kontakt pod telefonem 888 214 806, w Tarnowskich Górach i okolicach telefony: 602 680 250 lub 795 138 858 lub zamówić w sklepie internetowym, podając adres azylu (ul. Wiśniowa 35, 42-600 Tarnowskie Góry). Do takich rzeczy należą:
  • karma dla zwierząt - sucha karma, np. Acana, Purina Pro Plan, Royal Canin (zwłaszcza karmy dla kociąt: Royal Canin Babycat, Royal Canin Kitten), Bento Kronen, Orijen, Hill's - te karmy ze względu na skład są najzdrowsze dla zwierząt;
  • żwirek drewniany odpowiedni dla małych kociąt, np. JRS Cat's Best Eko Plus, żwirki bentonitowe bezzapachowe, np. Benek Compact;
  • kontenerki plastikowe, najlepiej z metalową kratką, niezbędne do przewożenia kotów do weterynarza;
  • Stare koce, prześcieradła, pościel - ale tylko takie, które można wyprać. Z powodu bardzo wysokiego kosztu wywozu śmieci ze schroniska nie przyjmujemy poduszek, materacy, kołder, wszystkich rzeczy, które nie nadają się do prania.
Pomoc materialna

  • Adopcja wirtualna. Osoba adoptująca wirtualnie kota zobowiązuje się do comiesięcznych wpłat w wysokości 50 zł. Nazwisko/pseudonim opiekuna wirtualnego znajduje się na stronie w profilu danego kota, opiekun dostaje też informacje na temat kota, zdjęcia, zostaje powiadomiony, gdy dochodzi do adopcji kota;
  • Wpłaty na konto azylu:


ING Bank Śląski: 75 1050 1621 1000 0023 3410 7998
Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt

42-600 Tarnowskie Góry, ul. Korczaka 9/6



Wszystkie informacje można znaleźć także na stronie azylu "Cichy Kąt": www.azyl.org

8 komentarzy:

nougatina1 pisze...

Czy mogę skopiować tekst i zamieścić u siebie na blogu?

kociokwik pisze...

Nougatino,
myślę, że tak. Ewko nawet prosiła o to, żeby publikować info.

ewko77 pisze...

Jesteście WIELKIE!:D
Dziekuję w imieniu tych kociaków :)

Nigdy nie wiadomo, kto przeczyta apel - może to być kolejny dom tymczasowy lub stały, wolontariusz, opiekun wirtualny... Ach joo...

kociokwik pisze...

Ewko,
oby to tylko dało jakiś efekt...

ewko pisze...

Doczytałam właśnie, że w Katowicach też załamka...

Umieściłam w zakładkach "Totokotka" link, do którego prowadzi banerek widniejacy na Twojej stronie.

Kurczę, mam nieodparte wrażenie, że mimo wysiłków ludzi - czy to zwiazanych z katowickim schroniskiem, czy tarnogórskim azylem - drepcze się w miejscu, a kocio-psiego nieszczęścia wciąż przybywa...
Dołujące :(

kociokwik pisze...

Ewko, najgorsze jest to, że w pewnym momencie człowieka dopada bezradność. Bo liczba kociego/psiego nieszczęścia przewyższa wszelkie zło jakie można sobie wyobrazić.

ewko pisze...

Zanim nastała u mnie era "miaumanii", nie zdawałam sobie sprawy, ile jest wokół nas tego nieszczęścia...

Od czasu, kiedy przybył do mnie pierwszy kot, zaczęłam zauważać bezdomne futrzaki. Przedtem wyznawałą, jako i spora część narodu, wiarę, że kot kocha wolność, łowi myszy, pije.. yy...nie wiem, cos pewnie pije (wiedziałąm tyle, że mleko krowie to głupi pomysł ;) ), łazi swoimi ścieżkami, mając wszystko pod ogonem, itp.

Staram się wmawiać sobie, że - tak jak w przypowieści o meduzach wrzucanych do morza - nie pomoże sie wszystkim, ale mimo to warto... Jak mówisz, czasem bezradność jest przeogromna...

Przepraszam za literówki - mam na kolanach dwa sierściuchy ;)

kociokwik pisze...

Ewko,
przyznam, że póki nie pojechałam do schroniska po Gusię świat nieszczęść kocich był mi jakoś odrębny... Tam dopiero zobaczyłam jak wiele jest kotów skrzywdzonych przez ludzi i jak inni ludzie próbują koty przekonać, ze warto komuś zaufać.
I przy każdym losowaniu DL marzę o wielkiej wygranej, by zabrać koty choć z jednego schroniska...