Od wczoraj chodzi jakby ponosząc grzbiet do przeciągnięcia się w "koci grzbiet" i jakoś tak, jak na palcach. I na dodatek chodzi niechętnie... Z łóżka na podłogę, z podłogi na wersalkę i tyle... Nie pobudza jej do biegu ani suche jedzenie, ani dźwięk otwieranej puszki. Nie je, nie pije, nie korzysta z kuwety.
Za chwilę jedziemy do weta.
P.S. W takie dni nie lubię mieszkać na prowincji i mieć do dobrego lekarza 40 km.
12 komentarzy:
Pewnie na dobre nie wydobrzała. Trzymamy kciuki, żeby tym razem wyleczyła się do końca.
Ojej! Daj koniecznie znac po wizycie jak sie ma Nusia! Trzymam kciuki z zdrowie Twoich uroczych kociackow!
Bądź zdrowa Nusiu!!!
Mrouh, Alexls, Hersylio,
dziękuję:)
Pan Doktor powiedział, że to coś z brzuszkiem, jakiś skurcz powstały być może, gdy kłaczki próbują się przedostać przez jelita. Nusinka dostała zastrzyk rozkurczowy, w drodze powrotnej zrobiła obfite siusiu, a w domu zaaplikowaliśmy jej jeszcze parafinę.
Już jest jakaś raźniejsza:)
Uff, dobrze, że to nic groźnego. Ale kciuki jeszcze potrzymam.
Nougatino,
dzięki:)
Trzymamy łapki mocno zaciśnięte...Dużo zdrowia Nusiu!!Nie chorować proszę!Są ciekawsze rzeczy do robienia!!
Znaiko,
dziękuję:)
Może spróbujcie dawać jej tylko karmę odkłaczającą i codziennie wyczesywać? Do zobaczenia!
Ech :) i jak? Dopiero dziś przeczytałam. Mam nadzieję, że kciuki już nie potrzebne, ale na wszelki wypadek... Pozdr ciepło.
Izabelo,
kupię dziś tylko na kłaczki i chyba zacznę dodawać niewielkie ilości oliwki do surowego mięsa jakie kociaste jedzą.
Abigail,
jest ok. Dzięki za kciuki:) P.S. Jak to jest, że ilekroć napiszę u Ciebie komentarz, to go nie ma:(
(Nie wiem... Powinien być. Czasem nie pojawia się od razu, ale... dziwne, a możesz spróbować przez inną przeglądarkę?...)
Prześlij komentarz