19 maja 2011

Nie jest tak...

że nic się u nas nie dzieje. Ale też z drugiej strony dzieje się niewiele. Dni koty spędzają na balkonie, noce z nami w łóżku:-) Zasiałam zboże, wyrosło piękne i Sisiuleńka jadła je ze smakiem. Skutek tego był taki, że zaraz zjedzeniu zielonego czyściła sobie nim żołądek i wypluwała to, co zjadła tuż obok doniczki. Z. się zbuntował i stwierdził, że nie będzie sprzątał;-) Nusia za to przyglądała się z dużym zainteresowaniem - zielone, powiewające na wietrze, ciekawe.

Udało nam się powrócić do poprzedniej suchej karmy, co nas cieszy, bo koty czuja się po niej lepiej niż po poprzedniej. Gramy codziennie z Nusią, a to w piłeczkę, a to w gumkę wekową (mama przysłała zapas). Sisi w poniedziałek przyszła mi okazywać wielce intensywnie swoją miłość, ale od tamtej pory znów nie przychodzi. Może się o coś gniewa?

1 komentarz:

Abigail pisze...

:))...
Na pewno się nie obraziła... :) Po prostu zrobiła zapas i teraz nie musi przychodzić :D.