29 lutego 2012

Jak się ma koty to budzik jest zbędny

Ostatnio postanowiłam wstawać później niż dotychczas. Założyłam, że spać będę dłużej o całe 14 minut. Okazało się jednak, że moje postanowienie nie dotarło do kociej świadomości; one wiedzą, że już powinnam wstać i - co najważniejsze - dać jeść.

Dziś Duszka wystąpiła w roli budzika. Zaczęła od drapania w łóżko na wysokości mojej głowy. Dała się pogłaskać, ale widząc, że nie wstaję drapała znów. I już się nie pozwoliła głaskać. Przy trzecim drapaniu już się nie obudziłam, więc Duszka uczyniła gest, który czyni rzadko. Dotknęła mnie łapką. I to nie byle gdzie. Otóż Duszka położyła mi łapkę na ustach i zaczęła delikatnie głaskać mnie po ustach. Na moje błagalne "Duszku, jeszcze 5 minut" odeszła zasmucona, że wzgardziłam jej gestem i poprosiła Sisi o pomoc.

Sisi załomotała drzwiami zmuszając mnie do wyjścia spod kołdry. Duszka, nadal urażona, uczyniła mi przyjemność i zjadła podane śniadanie. 

A ja poszłam poleżeć jeszcze przez 5 minut.

4 komentarze:

amyszka pisze...

To nie wiesz że kotki mają zamontowany budzik ?
One wiedzą lepiej kiedy masz wstać ;))
Jak pracowałam to Filip zawsze mnie budził na chwilę przed budzikiem ,a ja byłam mu za to bardzo wdzięczna ,bo nie cierpię dźwięku budzika ;)
Jak zmienia się czas pobudek, to koty muszą mieć trochę czasu na przestawienie ...
Znam to z autopsji ;)

Gosianka pisze...

To miałaś szczęście, że zjadła to śniadanie! Mogła się bardziej obrazić;-)

Abigail pisze...

też myślę że mi by sumienie nie pozwoliło już zasnąć ;) :D.... jak to tak delikatną Duszkę zlekceważyć, a hałaśliwą Sisi nie?. To zupełnie niepedagogiczne :P...

kociokwik pisze...

Amyszko,
wiem, wiem...

Anko,
ano - mogła;-)

Abigail,
o tej godzinie nie da się działać pedagogicznie.