15 września 2013

Od tygodnia jest nas więcej

Na czas wakacyjnego wyjazdu opiekunów, trafiły do nas Szczawinka i Jerzyk, które rekomendowałam kilka wpisów wcześniej jako uroczą parę kociąt szukających domu. 


Maluchy są przezabawne, a mnie kolejny raz zdumiewa jak bardzo wybrakowana jest ludzka pamięć. Wojtek rok temu też był maleńtasem podobnym do Szczawinki i Jerzyka; mimo tej wiedzy, jakoś słabo pamiętamy o jego rozmiarach, ochocie na szaleństwa i innych elementach, które stanowią nieodłączną część wychowywania kociego dzieciaka.


Kociaki poczuły się doś swobodnie niemalże od razu. Szczawinka, jak na dobrze wychowaną panienkę przystało, była nieco bardziej zachowawcza i mocniej liczyła się ze zdaniem ciotek. Jerzyk, dzielny szałaputa niewielkich rozmiarów, pomyka przez życie, przez ciotki i po nas z beztroską osobnika, który wie, że jest bezpieczny, a inni dbają o to, by było mu dobrze.


Maleńtaski są bardzo zżyte ze sobą. Śpią wtulone w siebie, razem biegną do misek, wspólnie się bawią, wskakują na drapak i korzystają w tym samym czasie z toalety (na szczęście mamy dwie). Do jedzenia i zabawy są równie skore, a wszelkie pudła i pudełeczka, którymi postanowiliśmy urozmaicić dom, by miały więcej bodźców, idealnie się nadają do atakowania siebie, Wojtka, naszych nóg lub po prostu atakowania. Obydwoje są smakoszami - dobry jest barszcz czerwony, twaróg, sok z pomidora, pieczony w domu chleb, pasta do chleba z ciecierzycy i marchewki (kotki zostaną wyposażone w przepis) pobiła jednak rekord popularności.


Szczawinka upodobała sobie Z. i spędza na jego kolanach wieczory, za to Jerzyk śpi na mojej poduszce lub we wgłębieniu obojczyka. O ile ona burczy pięknie, gdy się ją głaszcze, to on - nieborak malutki - wciąż ma fazy ugniatania, ciumkania i burczenia jednocześnie.


Nasze kotki przyjęły gości dość spokojnie. Co prawda, Sisi i Gusia nie życzą sobie poufałości o czym z daleka i wyraźnie mówią maluchom, ale Nusia, a już szczególnie Wojtek, wykazują się życzliwością. Mam jednak podejrzenie, że w środę (bo wówczas kociątka wracają do siebie) nasze koty odetchną; nikt nie będzie polował na ogony, kradł z misek, rozpychał się na łóżku, zajmował ludzkich kolan i uwagi.


Dobrze jest sobie przypomnieć, ile radości wnoszą do domu małe koty.


P.S. W piątek minął miesiąc od śmierci Duszki. Dziękujemy Wam za ciepłe, pełne zrozumienia komentarze i dzielenie się własnymi przeżyciami. Cieszymy się, że jesteście z nami.

10 komentarzy:

Retro Koty i Pies pisze...

Cudne kociaki . Małe jest takie piękne , psotne i wesołe :)

efka i koty pisze...

Słodkie dzieciaki :-) My też przypominamy sobie jak to jest mieć maluszki w domu. Czasem najchętniej człowiek by je wysłał w kosmos bo takie z nich rozrabiaki :-)

Koty pewnie faktycznie odetchną. Przyznam, że chciałabym aby nasze też już mogły odetchnąć.

zu pisze...

Nasze rezydentki już odetchnęły,bidulki,od małych i od nas.I w środę znowu będą mieszane uczucia:wprawdzie personel wróci,ale zarazy też...
efka-nikt,nikt jeszcze o nie nie zapytał,nawet nie rokujący...:-((((

kociokwik pisze...

Retro,
:-)

Efko,
trzymam kciuki!

Zu,
bo one są Wam przeznaczone:-)

Gosianka pisze...

Oby trafiły na takich wspaniałych ludzi jak Wy!

amyszka pisze...

Jak nie kochać takich maluchów ? :-D
Szkoda że tak szybko rosną ;)
Kciuki za dobre domki !

Joanna pisze...

no właśnie... jak ich nie kochać ?

Abigail pisze...

Maluszki są słodkie. Ajdo, ma około roku i bardzo, ale to bardzo przypomina Małego Kota (którego tak się boi) w sposobie zabawy i nie tylko...

Anna pisze...

śliczne kotki, takie urocze i jaka prawdziwa kocia przyjaźń,że wszystko robią razem :) Oby szybko znalazły dobry domek!

Alison pisze...

No nie .... wygladają identycznie jak moje dwa Ziutki gdy były malutkie. Świetne zdjecia ... pokazuja urok maluchów.
Wspaniałe kociaki .... domku im zycze szybciutko kochajacego.