18 marca 2009

Najgrzeczniejszy kot świata

Wystawiłam koszyk i kratkę. Zawołałam Sisi, które w te pędy schowała się do wersalki. Wyciągnięta z tejże przez Z. i włożona do klatki napuchała się, a Nusia i Gusia popatrywały na to wszystko zdumione. Jak to  - tylko jeden koszyk? Tylko jeden kot? A co z resztą?

Czas jakiś temu czarne coś patykopodobne zainfekowała Susleńkową wargę dolną. Posłuszni zaleceniom telefonicznym weterynarza smarowaliśmy intruza pioktaniną, ale nie zniknął. Co gorsza - z nieznanych przyczyn zaczerwieniły się Sisulkowe dziąsła. Ten jeden koszyk i jeden w nim kot, któremu dziwiły się Nusia i Gusia, zmierzał do doktora.

Doktor rozchylił pyszczunio Sisulkowe, wycisnął patykopodobne mówiąc, że gdyby był nawrót, to trzeba wyciskać, bo to coś na kształt ludzkiego syfka, a na dziąsła zalecił antybiotyk i żel (ten ostatni do kupienia w ludzkiej aptece).

Sisi z pełnym opanowaniem zniosła dotyk doktora, a zaraz po tym jak wsiedliśmy do auta zjadła tabletkę podaną jej przez Z. Dała sobie też wysmarować dziąsła, by później wskoczyć do koszyczka i w spokoju dojechać do domu.

P.S. Wizytę u weterynarza i leki sponsorował Totalizator Sportowy, który pozwolił nam ostatnio wygrać kwotę odpowiednią do poniesionych dziś kosztów;)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Brawo Sisulko!Twoja Pani napewno nie pozwoliłaby sobie zaglądać do buzi :)napewno szybko wyzdrowieje.będzie dobrze.głaski dla niej:)

Brahdelt pisze...

Proszę, jaki grzeczny kot! ^^
My też kiedyś wygraliśmy w totka, całe 80 złotych! Za 60 zł Robert kupił sobie koszulę, a 20 zł beztrosko przepuściliśmy na pierdółki... *^v^*

kociokwik pisze...

Mamo;))))

Brahdelt, gratuluję:)

Daria Nowak pisze...

Niech żyje lotto;)

Jestem pod wrażeniem. Wprawdzie Fel zjada essencjale forte na polecenie 'am', ale z resztą takie cuda nie przechodzą:)