Nusia objawia miłość do książek:)
Sisi poluje na ptaki. I skacze z regału na drapak - od krawędzi do krawędzi 138 cm:)
Kavka wróciła. Pan, któremu przestała odpowiadać wypuścił ją na podwórko. Tylko dzięki życzliwej kotom sąsiadce tego pana nie błąkała się i miała szanse na ponowne zamieszkanie z nami.
Drapak wciąż cieszy się powodzeniem.
13 komentarzy:
ehhh... ludzie nie maja zadnego szacunku dla zwierzat, jak mozna wziazc a potem wystawic za drzwi jak zbedny przedmiot...
brzydkie slowa mi sie cisna pod palce....
szlag mnie trafia
Maus, Anonimowy,
ważne, że Kavka jest u nas. Szukamy domu - ale już takiego 100%.
O kurka! No co za...
Przykro m iz powodu Kavki, ale cieszę się, że w tym przypadku na jednego ... cosia przypadł jeden człowiek, któremu się chciało zainteresować sprawą.
Kciuki za Dom z prawdziwego zdarzenia dla tymczaska!
Przykra sprawa z tą Kavką :(((
EwKo,
:)
Iza,
nie przykra...
Kurcze, no mnie też szlag trafił, jak przeczytałam o Kavce. To tak jak z moim Teofilem było, po czterech dniach w nowym domu go odbierałam, na szczęście umówiłam się z ludźmi, że w razie czego dadzą znać, jeśli się rozmyślą. A jak się Wasze kotki dogadują z Kavką, nie ma wojny?
Jak czytam że ktoś wziął zwierzaka i potem go wyrzuca albo oddaje to poprostu mnie trzęsie ze złości,jak tak można przecież to nie jest rzecz którą sie wyrzuca.Trzeba dobrze przemysleć wszystkie za i przeciw...bo to jest decyzja na kilka a nawet na kilkanaście lat ...to sa obowiązki a nie tylko przyjemności a nie tak.. wezmę sobie na próbe a potem zobaczę...Przepraszam że się uniosłam ale poprostu mnie wkurza takie podejście ludzi.Dobrze że chociaż Kavka sie nie błąka.
xmas_eve,
my też się umówiliśmy, że jeśli pan będzie chciał oddać Kavkę to zadzwoni:/ NIestety pan jakby nie zrozumiał tej części rozmowy...
Oczywiście, że jest groźnie - prychają na siebie. Kavka biega za nimi chcąc się bawić, ale one myślą, że to atak, przyginają uszy i szykują się do walki;) Ale nie walczą. I coraz bliżej siebie są zanim zaczną warczeć:)
Anonimowy,
rozumiem. My się też zdenerwowaliśmy, choć poczucie ulgi, że Kavka wraca zamiast snuć się po obcych podwórkach w deszczu, zagłuszyło na jakiś czas owo zdenerwowanie.
@ll,
rozumiem, że najsilniej przykuwa Waszą uwagę Kavka, ale czemu nikt nie docenia Sisuleńki?;)
Ja doceniam! I znów powtórzę do znudzenia, ze to wykapana moja Dzidka :)
A Sisi brzuszek nie ciąży jak tak wisi? ;)
Kavka urocza, a z gościa kawał sukinsyna :/. całe szczęście, że ktoś się nią zainteresował i wróciła bezpiecznie
A ja chciałam się pochwalić, że dzięki czytaniu Twojego bloga jakiś miesiąc temu pomogłam ocalić kocięta :]
Było to tak, że mama mi opowiedziała, jak to taka półdzika kocica, która czasami żywi się u mojej babci, ale mieszka u niej na strychu, przyniosła do babci najpierw 2 kocięta, z których jedno niestety odeszło, a po kilku dniach znowu 2, które urodziła na strychu. I mama stwierdziła, że kocięta jakieś niewyraźne i musiała im oczka przemywać, bo miały zaropiałe. - tu przypomniało mi się co czytałam u Ciebie i wysłałam mamę z maluchami do weterynarza.
Oczywiście okazało się, że maluchy miały koci katar, na szczęście przez szybką akcję dostały dawkę antybiotyków i się wyleczyły.
Także możesz się cieszyć, że dzięki Tobie żyją kolejne jaworznickie kociątka, i mają się świetnie przy babcinym piecu i na kuchennej leżance :D
xmas_eve, tez tak myslę, gdy zaglądam na Twojego bloga:)
Madziaro,
tego nie wiadomo;) Ale skoczności nie odbiera:)
Życzę powodzenia w odchowywaniu Kociąt:) Brawa dla Ciebie, Mamy i Babci:)
no kociątka u babci, niestety za daleko, żebym się przyczyniła do ich odchowywania, ale mam już w swojej "karierze" dużo kotów odchowanych u niej, bo u babci zawsze małe zoo było, łącznie z kozami, chociaż to przedmieścia miasta :)
Prześlij komentarz