6 marca 2015

Wojtek

I znów musiałam przegłodzić kociaste, i znów niektóre kotki awanturowały się w nocy robiąc wszystko by mnie obudzić. Oczywiście pobudka była srogą zemstą za puste miski. Wstałam, z lekka nieprzytomna uniemożliwiłam hałasowanie i padłam do dalszego snu - mijający tydzień był wyjątkowo męczący.


Wojtuś, jako najmłodszy w rodzinie, jest z pozoru introwertyczny. I dodatkowo ma mieszane uczucia wobec Sary: a to się układa tuż przed jej nosem i daje się smyrać i obwąchiwać, a to zmyka przed nią w popłochu. A szczególnie zmyka, gdy Sara przybiega sprawdzić kogo głaszczę. Skutkiem tego Wojtuś jest chyba najmniej przytulanym kotem w domu. Choć jest postęp - śpi ze mną:-)

Transport Wojtka do PanDoktora zapewniła niezawodna Ciocia Z., której z tego miejsca, wobec wszystkich serdecznie dziękuję za nieocenioną pomoc. Bez niej nie dalibyśmy rady :-)

Zanim nadszedł czas, w którym mogłabym się martwić brakiem jakichkolwiek sygnałów z gabinetu weterynaryjnego, dostałam elektroniczną wersję karty zabiegu i odetchnęłam. Jedn ząb usunięty, jeden usunął się jakoś wcześniej, kontrola za rok (muszę chyba zacząć intensywniej korzystać z kalendarza z przypominajką). Wojtulek wymusił na PanDoktorze głaski, grzecznie dojechał do domu i w porze kolacji skubnął to i owo.

Na razie koniec. Tzn. w najbliższy czwartek jedziemy z Sisulką na kontrolę, a później będzie miała usuwane pozostałe zęby, ale przez kilka najbliższych dni mogę spać spokojnie.

Jutro Kociokwiki dostaną rybę w nagrodę, że były takie dzielne.

3 komentarze:

zu pisze...

Dla mnie Wojt stanowił obiekt najbardziej wdzięczny,bo:oswoiłam domofon,klucze itd.#Wojtek jest bezproblemowy-nie syczy,nie gryzie#Jest lekki(co w kontekście Nusi ma znaczenie ;-))
I u weta zachowywał się słodko,czyli-na rączki,zastępcza mamusko!Piękny chłopak z niego.

grazynaewak pisze...

Piękny kocurek z Wojtka, dziewczynki bardzo dzielne; moja kotka źle się czuje, a ja nie mogę zawieźć jej do weta, ponieważ nie daje się wziąć na ręce. Martwię się.

Unknown pisze...

witajcie :) właśnie odkryłem Wasz kociasty blog i się zaczytałem razem z moją Dużą :)z pewnością będziemy do Was zaglądać (jestę grzecznę kotę więc i do siebie zaprasam oczywiście). Mój brat Feliś też miał ząbki usuwane dwa razy, zostały mu tylko kły i te pomiędzy nimi czyli sam przód na górze i dole. Świetnie sobie radzi :)