Gdy ktoś powie Wam, że koty przyzwyczajają się do miejsca, a nie do ludzi odeślijcie go na kociokwik;)
W naszym dość małych rozmiarów pokoju najśmieszniej jest nocą. Koszyk na podłodze, drugi na fotelu, a Nusiowe pudełeczko tuż obok łóżka. Czasami Sisi śpi na TV, czasami Gusia przeczekuje aż Z. się położy, by zająć fotel, a rano wszystkie leniwie otwierają ślepka, by sprawdzić, czy już wstaję, czy tylko się przeciągam. Bo jak wstaję, to one też.
Galopują po całym domu. Gusia wynalazła miskę w łazience i dzienne drzemki uskutecznia właśnie tam. Maleńtas odkrył którędy wchodzi się do Maminej wersalki i jak nie wiadomo gdzie jest kot, to wiadomo, że wśród pościeli. Sisuleńka uwielbia wskoczyć na szafę i tam zwija się w kłębek obok lampionu i książek.
Ciri zaakceptowała zwiększony stan kociego posiadania i warczy tylko, gdy Ko-córki zbyt gwałtownie uprawiają zapasy przed psim nosem.
Pozdrawiamy spod zachmurzonych jezior.
5 komentarzy:
Brawo Gusia :):):)na parapecie :)
Czy Ciri jest już wyleczona ?
Dziękujemy za pozdrowienia i wieści :-)
Pozdrawiam również! :)
Chciałam jeszcze spytać czy staliscie się juz domem docelowym dla Maleńtaski, bo wszytkio mi na to wygląda ;)?
No właśnie, też tak słyszałam i też zaprzeczam! Owszem, koty lubią swoje miejsca, ale gdy w innym miejscu są "ich" opiekunowie, to kot i tam znajdzie swoje nowe miejsca! *^v^*
Milleno - Ciri zdrowa:)
Hersylio - :)
Chilu - staliśmy się:) Choć moja Mama kombinuje jakby nam Maleńtaskę podebrać;)
Brahdelt - nasze Kociaste to prawdziwe wędrowniczki:)
Prześlij komentarz