Sisi i Nusia często się razem bawią. Co oczywiście nie przeszkadza Sisi w sytuacji, gdy czuje, że Nusia zagraża jej poczuciu indywidualności, wyjaśnić przy pomocy syków i pięści, że nie należy włazić tam, gdzie kota nie chcą. Ale zabawy są pocieszne... Ko-córki ganiają się, sprawdzają swoją wrażliwość na dotyk i czujność. Dziś udało mi się je przyłapać z aparatem.
P.S. Rozmawiałam dziś z panią, od której mamy Sisi. Mama Sisi wciąż jest u tej pani i miewa się dobrze:)
9 komentarzy:
Ale fajnie się piętrowo usadowiły. Na ostatnim zdjęciu Nusia dostała kosmicznych oczu - na miejscu Sisi miałabym się na baczności
Ewung,
a my tylko modlimy się, żeby tv nie spadł i zbieramy rozrzucone kocią ekspresją gazety;)
bardzo zabawne:)))))))))
Jestem z siebie dumna, przeczytałam całe archiwum, ot tak, dla własnej przyjemności :)
Pozdrawiam,
Magda vel madziaro rodem z Jaworzna, obecnie na obczyźnie ;), razem z czarną kocicą Funią :)
Magdo,
też jestem dumna:) POzdrowienia dla Ciebie, głaski dla Funi:)
A właśnie, sklerozę galopującą mam i zapomniałam przekazać głasków i drapów za uszami i po brzuszkach dla wszystkich koCórek :)
:)
Podpowiedzcie naszym kotom, jak się bawić bez nadmiaru syków i łapopczynów. Bo jak na razie u nas jedno wielkie rwanie futer...
Nougatino,
u nas po galopadach Sisi i Gusi trzeba zbierać kępki sierści...
Prześlij komentarz