13 stycznia 2009

Codzienność

Czy Wasze koty są ugniataczami? Nasza Sisi zdecydowanie. Od swojego wczesnego dzieciństwa miała nawyk ugniatania nas i ów nawyk jej pozostał. Codziennie wieczorem/nocą  delikatni, powoli wchodzi na jedno nas schowane pod kołdrą, odbywa rytualne ugniatania, po czym kładzie się na ugniecionym delikwencie i zasypia.

Gusia stała się baaardzo towarzyska. Wskakuje na nas i każe się głaskać. I już!

Nusia znów ma ruję. Poburkuje śpiewnie, miauczy pod drzwiami i domaga się uwagi. Na szczęście znalazłam w kocim pudełku dawno zapomiane kasztany, zabawa z którymi odwraca uwagę Nusi od ciągot Natury. Nie wiem tylko, co myślą sąsiedzi o kociej grze w hokeja kasztankiem;)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Miło słyszeć o Gusi, że już jest Was pewna, że śmialo domaga się należnych pieszczot, takie zmiany zawsze mnie bardzo cieszą i wzruszają. Hesia ugniata sporadycznie, ale zawsze przy tym wystawia pazury więc specjalnie nie czekam na te chwile ;-)
Co z Nusi umówioną wizytą? Czy do 19 przejdzie ruja? A może można operować niezależnie, myślałam że nie. Pozdrawiam serdecznie.

kociokwik pisze...

Hersylio,
nasze kociaste są regularnie pozbawione iglastych końcówek pazurków:)
Co do Nusi i rui, to nie wiem... Szkoda mi jej strasznie, bo męczy się okrutnie.

Brahdelt pisze...

O tak, moja kota jest zdecydowanie ugniataczem. A czasami, jak się w tym ugniataniu zapamięta, to ugniata jak szalona - nas, kocyk, poduszkę... *^v^*

kociokwik pisze...

Brahdelt,
mnie za każdym ugniataniem rozczula maślany wzrok Sisuleńki:)