Koty wylały kawę z kubka zanim zdążyłam jej spróbować. Ściana nadaje się do malowania... Gdy narzekałam na siły niszczycielskie Kociastych, Z. pokazał mi film.
Łoj, to ja juz wolę moja Furiatkę:) Ale pyszczki mają przesympatyczne, to trzeba przyznać:-) A kawa, cóż tam kawa... Sierść pakująca się na kolana rekompensuje wszystko!
Fretki są świetne :D. Jak przychodziłam do znajomego to mogłam godzinami patrzeć jak takie małe kurduplątko najpierw wchodziło w moje glany, po kolei wyciągało z nich wkładki, a później ciągnęło z całych sił w stronę łazienki i pod wannę LOL śliczne zwierzaki, ale do mnie by się nie nadawały, zbyt duży mam bałagan, który zaraz by został "uporządkowany"
Uff! Jak dobrze, że człowiek ma "tylko" koty. Chociaż... szarańczaki odstawiają podobne akcje. Nocą szczególnie. Ale w ich wypadku przynajmniej istnieje nadzieja, że z wiekiem im przejdzie :)
A propos ścierania różnych rzeczy ze ściany - kawa też już tam była, hitem absolutnym jest zawartość kociej michy. Konkretnie Animonda Carny. http://szukam.blox.pl/2008/12/Swieta-by-ewko.html - polecam lekturze.
Ewko, takie mam podejrzenie;) Bo z innej ściany, na którą samodzielnie (bez pomocy kotów) wylałam pół kubka kawy, napój ów czarowny się nie zmywa. Przedpokój też będę miała kawowy;)
13 komentarzy:
Łoj, to ja juz wolę moja Furiatkę:) Ale pyszczki mają przesympatyczne, to trzeba przyznać:-) A kawa, cóż tam kawa... Sierść pakująca się na kolana rekompensuje wszystko!
Jak to dobrze, że nigdy nie chciałam mieć fretki...
Mrouh,
ano rekompensuje... Tylko malować trzeba;)
Mosame,
:)
Mrouh,
ano rekompensuje... Tylko malować trzeba;)
Mosame,
:)
Fretki są świetne :D. Jak przychodziłam do znajomego to mogłam godzinami patrzeć jak takie małe kurduplątko najpierw wchodziło w moje glany, po kolei wyciągało z nich wkładki, a później ciągnęło z całych sił w stronę łazienki i pod wannę LOL
śliczne zwierzaki, ale do mnie by się nie nadawały, zbyt duży mam bałagan, który zaraz by został "uporządkowany"
Uff! Jak dobrze, że człowiek ma "tylko" koty. Chociaż... szarańczaki odstawiają podobne akcje. Nocą szczególnie. Ale w ich wypadku przynajmniej istnieje nadzieja, że z wiekiem im przejdzie :)
Ewko,
Sisi z Gusia własnie urządzają Wielka Pardubicka z kwikami i podskokami i w ogóle migaja tylko w oczach... Nie wiem czy to mija z wiekiem;)))
Toż wiem, dlatego wspomniałam o nadziei :D
EwKo,
;)))
A propos ścierania różnych rzeczy ze ściany - kawa też już tam była, hitem absolutnym jest zawartość kociej michy. Konkretnie Animonda Carny.
http://szukam.blox.pl/2008/12/Swieta-by-ewko.html - polecam lekturze.
Niech żyje kawa! :D
Ewko,
a dało się zamalować ścianę? Ja rozważam kolor kawowy;)))
Dało się zmyć.To znaczy tak z grubsza. Malowanie mieszkania planuję za kilka miesiecy. Jakoś musi ta kompozycja wytrzymać...
Wnioskując po Twoim wpisie, kawa i ściana zdążyły się z sobą, tentego, związać? :D
Ewko,
takie mam podejrzenie;) Bo z innej ściany, na którą samodzielnie (bez pomocy kotów) wylałam pół kubka kawy, napój ów czarowny się nie zmywa. Przedpokój też będę miała kawowy;)
Prześlij komentarz