Czy najlepszym sposobem na to, żeby Koty nie ściągały wszytskiego z korkowej tablicy nad stołem i nie narażały sie przy okazji na połknięcie pinezek jest zlikwidowanie owej korkowej tablicy? A może jest jakiś inny sposób? (jak sie domyślacie dziś znów wszystkie karteluszki znalazły się zupełnie w innym miejscu niż to im przez nas przeznaczone).
8 komentarzy:
Proponuję korkową z pineskami dać tam gdzie kocie łapki nie sięgają, a na jej miejsce zrobić specjalnie dla kotków przyklejane karteczki z wiadomościami typu "Sisi, pamiętaj o witaminkach", Gusiu, dziś miska zajęta, ale kocyk cały Twój, Nusiu, ziemia z doniczki zabrudzi Ci łapki" Pozdrawiam Was!
Hersylio,
świetny pomysł:)))
Nie wiem, ale... dla świętego spokoju odstąpiłam moim jeden parapet (ten większy), półkę nad zlewem, wierzch kuchennych szafek... Trwają boje o łóżko ;)
Ewko,
nasze włażą już wszędzie. Co gorsza - mój ulubiony kwiatek wylądował na korytarzu:(((
a w domu moich rodziców na tv pod tablicą stoją ramki ze zdjęciami. Kocica jakoś nie ma potrzeby na wskakiwanie na TV jak stoi na nim mnóstwo przedmiotów, więc tablica jest bezpieczna :D
Pureshores,
znaczy, że Twoi rodzice mają spokój:)
Ja bym zlikwidowała. Podobnie jak kwiatki, które kociaste namiętnie obgryzały. Na szczęście tablica korkowa jest dla naszych kotów mało atrakcyjna.
Sissi miała na nią fazę, kiedy była mniej więcej w wieku Nusi. Zamykaliśmy wtedy pokój, w którym wisiała tablica, kiedy nie było nas w pobliżu. A jeśli któreś pracowało w gabinecie, to na zasadzie "jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz", żeby zareagować w miarę szybko.
Nougatino,
właśnie jestem na etapie poszukiwania dobrego domu dla naszych kwiatków. Przetargałam je dwukrotnie przez cała Polskę, żeby teraz się z nimi rozstać... Może do pracy zaniosę...
Z tablicy (jak widać na zdjęciu powyżej) zostało zdjęte wszystko. Myśle jeszcze nad przyczepianiem taśmą;)
Prześlij komentarz