28 grudnia 2011

Duszka

Kiedy 8 marca braliśmy do domu ze schroniska Duszkę wiedzieliśmy, że czeka nas sporo pracy przy tym agresywnym kocie. Pierwsze chwile, czyli Duszka mieszkająca za szafkami kuchennymi, czy pralką, utwierdzały nas w tym przekonaniu. Powoli jednak udawało się nam kotkę oswajać i jedyne czym mogliśmy się martwić to jej wciąż nienajlepszy wygląd. Latem okazało się, że Duszka ma cukrzycę i dla niej, no i dla nas, zaczęła się ostra jazda z glukometrem, restrykcyjną dietą i podawaną dwa razy dziennie insuliną. Wsparcie doktora i fachowej literatury dawało nam nadzieję, że unormujemy chorobę kotki, że będzie dobrze.

Dziś, po dobrze dobranej dawce insuliny, dobrej diecie, badamy poziom cukru we krwi nie tak często jak wcześniej. Jakieś trzy tygodnie temu zauważyliśmy, że Duszka zaczęła się zaokrąglać. Wcześniej, mimo, że łapczywie traktowała jedzenie, wciąż była chuda. Teraz zaczyna być widać brzuch. Poza tym, sierść - dotąd dość szorstka i mało przyjemna w dotyku, stała się gładsza, a kot wygląda lepiej. Cieszy nas to niezmiernie.

Bardzo rzadko zdarza się nam zostawiać coś do jedzenia na kuchennych blatach, bo wiemy, że Duszka - cokolwiek by to było - będzie się częstowała. Gdy jednak uda się jej coś zwędzić, natychmiast wszystko się wydaje, ponieważ Duszka wynosi ów ukradziony smakołyk z kuchni i zawodzi jękliwie, że nie wie jak sobie poradzić z jego jedzeniem, bo jest np. za duży.

Gdy pierwszy raz usłyszałam płaczącą w charakterystyczny sposób Duszkę byłam pewna, że coś się jej stało. Obydwoje pobiegliśmy przerażeni do niej, by odkryć, iż upolowała jakiegoś chrabąszcza i zupełnie nie wie, co z nim zrobić. Zdarzyło się jej także płakać nad zbyt, jej zdaniem, obszernym kawałkiem kurczaka, a wczoraj udało jej się ukraść małą drożdżową kuleczkę, którą wrzucamy do zupy makowej. Duszka żaliła się bardzo, że nie było mniejszych.

Usłyszeliśmy kiedyś, że kot na insulinie żyje rok, góra dwa lata. I wciąż mamy nadzieję, że naszej Duszki to nie dotyczy, że będzie z nami o wiele dłużej.

6 komentarzy:

Abigail pisze...

No pewnie :). Będzie już zawsze. Cokolwiek to znaczy :)...

Fajnie się czyta o wygranych walkach :)... Pozdrawiam ciepło :).

Magdalena pisze...

Duszka jest śliczna,trzymamy za nią kciuki,ściskamy.

Blog Leonka pisze...

Jest przesłodka :)
Jesteśmy z Wami :)

amyszka pisze...

Oby jak najdłużej cieszyła się życiem ,a Wy nią :)

Anonimowy pisze...

Duszka jesteś śliczna cwana i przebiegła, "europejczyk" trzyma zwinięte łapki z całą rodziną a Pani bardzo dziękuje za drapanie za uszkami, pozdrawiamy i życzymy dużo nadziei

kociokwik pisze...

Abigail,
cokolwiek:-)

Magdalena,
dziękujemy:-)

Leonek,
dziękujemy:-)

Amyszko,
mamy na to nadzieję:-)

Dziękujemy i ślemy pozdrowienia:-)