20 listopada 2008

Teraz

dla odmiany, pochorowała się Gusia. Był to chyba - dość drastyczny w wyrazie - sposób na odkłaczenie kociego brzucha.

Z powodu choroby Sisulkowej gotowaliśmy przez dwa dni Kociastym kurczaka, tak w porze popołudniowej kawy. I kogo dziś zastałam w kuchni koło 16? Sisi na lodówce, Nusia na pudle z robotem kuchennym, Gusia na szafce pod sufitem. I wszystkie trzy patrzyły wzrokiem pełnym braku zrozumienia. Bo gdzie niby kurczak?

W sklepie Kociszki, w sklepie... Zapoluję na niego jutro, wracając z pracy;)

4 komentarze:

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

przypomniał mi się od razu dowcip z tasiemcem, mlekiem i ciachem heh

A pani jakaś totalnie niedomyślna ;)

kociokwik pisze...

Madziaro, nie znam tego dowcipu, opowiesz?
;)

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

A pewnie :)

Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomogło.
- Niech pan teraz pije samo mleko!
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?

;)

kociokwik pisze...

Madziaro,
dzięki:)

Kurczak zpostał wczoraj upolowany:)