5 stycznia 2010

Niedziela...

okazała się być dniem niespodziewanie miłym. Zaświeciło słońce, więc można było - jeśli się jest kotkiem - leżeć na parapecie i podgrzewać zza szyby i od kaloryfera. Sisi wybrała kaloryfer w sypialni, a Nusia i Gusia - w pokoju.
Ale jeśli się nie spało na parapecie można było pospać na wersalce:

A jeśli się nie spało wcale - można było pobawić się sznureczkiem (wciąż jest przebojem nr 1 w naszym domu):

I spotkała nas jeszcze jedna niespodzianka. Nasz Kociokwik, w niedzielę, odwiedzono 1514 razy! Najwięcej odwiedzin było ze strony konkursowej na blog roku;) Cieszy mnie ogromnie owa liczba wizytujących, bo jeśli dzięki Kociokwikowi choć jeden nie-kociarz stanie się kociarzem, będzie to wielki sukces:)


P.S. U Kavki wszystko ok:)

5 komentarzy:

maus pisze...

W slonku to i ja bym sie pogrzala... moze szybciej bym sie pozbyla przeziebienia :]

kociokwik pisze...

Maus,
a koty? Nie wygrzały Cię?

Abigail pisze...

o! jak słodko się wylegują :)

maus pisze...

Kociokwik,
koty to rano mi zapewniaja masaz ;) ... i ewentualnie akupunkture zebowo - pazurzasta ;D

kociokwik pisze...

Abigail,
teraz już nie ma słońca i koty leżą w swoich koszykach przy kaloryferze:(

Maus,
to fajnie masz, że masaż i akupunkturę:)