miałam dziś Gusię. Dwukrotnie nawet:) I sama przyszła do mnie, sama podjęła taką decyzję. Przywędrowała, zerknęła na mnie udając, że nie patrzy i nagle znalazła się na moich nogach. Zawinęła się w kłębek, wygodnie umościła układając między częściami mnie części siebie i nawet dała się głaskać z czasie polegiwania.
Leżała do chwili, w której z kuchni dało się usłyszeć odgłos otwieranej lodówki. Cóż, są rzeczy ważniejsze niż czułości...
5 komentarzy:
Serdeczne gratulacje :-)))
Hersylio,
dziękuję:)
Cieszę się że znów jestem po krótkiej przerwie. Odwiedzam zaległe dni. Franuś też ostatnio jako że ma panią cały dzień w domu zrobił się "panciny" i coraz chętniej lubi się tulić, sam prowokuje do wspólnej zabawy, na kolanka też zdaża się że przychodzi.
PB,
cieszę się, że Pani jest:) Koty, z którymi człowiek jest cały czas są bardzo przytulaśne.
Chyba jestem jeszcze pod wpływem promieni - przepraszam za błąd ort.
Prześlij komentarz