Lulu i Gusia postanowiły wystawić sztukę. W teatrze cieni. Lulu patrzyła tęsknie w dal lub opowiadała Gusi cóż widać za oknem jak uchyli się roletę, Gusia leżała i oczekiwała od Lulu tychże właśnie opowieści i/lub milczenia połączonego z patrzeniem w dal.
Sisi mając w niewielkim poważaniu sztukę zainteresowała się konkretami. Towarzyszyła mi podczas mycia i obieraniu truskawek, cierpliwie przeczekała czynności hałasotwórcze, by wreszcie spróbować cóż ja mam takiego pysznego w kubku. Zatem: sezon truskawkowy uważam za rozpoczęty!
W nocy Sisi wbiegła pod fotel w pokoju Heleny w celu się tam schowania. I nagle zaczęła grać muzyka! Dźwięki zwabiły inne koty i zbawiły też Z. Sisi, Lulu, Gusia i Z. zastygli nasłuchując w pełni zdziwienia owej radosnej muzyczki i jednocześnie zaczęli się zastanawiać (no, dobrze – zastanawiał się tylko Z.) co zrobić, jeśli muzyczka nie przestanie grać. Na szczęście przestała.
8 komentarzy:
Niech żyje sezon truskawkowy , niech żyją kotki, niech żyje muzyczka. Pozdrawiam truskawkowo.:)
Milleno,
my również pozdrawiamy:)
Jakaś ukryta pozytywka?
Tak. To jakaś część (grająco-świecąca) maty edukacyjnej:)
Jakie to szczęście,że są kotki bo matka nie miałaby żadnej wiadomości o córce właścicielce kotów :)teatr cieni super!!!!
Sisi jada truskawki?! I nie szkodzą jej?
Mosame,
Sisi degustuje:) A degustacje nie szkodzą:)
I truly appreciate it.
Prześlij komentarz