30 kwietnia 2008

I znów przed podróżą

Jedziemy dziś do Warszawy. Sisi jeszcze o tym nie wie, więc biega beztrosko od zlewu do wanny, bo wszędzie tam leci woda, a Sisi lubi jak leci woda. Przychodzi potem do mnie z mokrymi łapkami, szyją, łepetynką i oczywiście ogonem;)
W Warszawie oprócz różnych różności wydarzy się jedno, zdaje się kluczowe, a będzie nim spotkanie z zaprzyjaźnionym weterynarzem. Ciekawe czy Sisi dostrzeże jego obecność podczas szaleńczych zabaw z Lulu.
Teraz Sisi zmęczona bieganiem wskoczyła mi na kolana, wystawiła brzuch do góry i dopomina się o pieszczoty. Oj, ugryzła mnie w nos, a wczoraj cieszyłam się, że już tego nie robi (może za głośno się cieszyłam?) To, że powinnam się pakować przed podróżą nie przemawia do Sisulka. Trzeba głaskać i już!

piątek, 01 grudnia 2006

Komentarze:

daria_nowak
2006/12/01 19:49:21
Też ja ugryź. Metoda skutkuje. We wstępnej fazie wywołuje oburzenie u kota. W następnej niesmak. W ostatniej - kotu głupie myśli do głowy nie przychodzą:)
mbmm
2006/12/02 21:44:57
Ale ona ma taki mały nos... jak mam ją ugryźć?
daria_nowak
2006/12/02 21:56:39
Po pierwsze z zaskoczenia, a po drugie - gryź, gdzie trafisz:)!

Brak komentarzy: