29 kwietnia 2008

Poczucie czyjejś własności

Sisi ma owo poczucie dość ekscentryczne. Chętnie używa mojego pióra, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Z ochotą podgryza oprawki okluarów Z., bo ładne są i smaczne. Z przyjemnością włazi do budy Lulu (tu jest remis: Lulu zagląda równie często do kartonika Sisi). Sisi lubi wejśc do miseczki z chipsami, wszak jedzenie w miseczce sprawia, że jedzone smaczności są jeszcze smaczniejsze. Sisi nie przejmuje się odrębnością posiłków. Niemożliwe jest przecież, zeby ten pyszny chleb z masłem lub jogurt był tylko dla mnie, niemożliwe, żeby kanapka z wędliną stanowiła własność Z. Moje buty są również ulubionymi butami Sisi.

Gdy leżymy, śpimy, Sisi przechodzi po nas jak po każdej innej powierzchni średnio płaskiej. Gdy myjemy się, z dużym zacięciem uczestniczy w naszym myciu podbierając to ręcznik, to gąbkę, a czasami nawet szczoteczkę do zębów. Poranne malowanki to dla Sisi cudowna zabawa, obwąchuje szminki, wsadza nos w pędzel, usiłuje kulgać puder i cienie, polizać tusz.

Nasze teczki, torby są dla Sisi ulubionym miejscem penetracji. Buszuje po nich radośnie, czasami zrzucając je z sobą w środku.

O bibliofilstwie Sisi pisałam już niejednokrotnie. Sisi uwielbia spać na książkach, uwielbia podgryzać okladki. Czatuje sprytnie na okazję, gdy na podłogę trafi jakiś stos książek i mości sobie w nich gniazdko. Ostatnio nauczyła się wskakiwać na półki segmentu i korzysta z tego kładąc się na książkach.

Sisi z dużym zainteresowaniem przegląda nasze notatki na różne tematy, odwiązuje teczki z papierami, rozkłada je po dostępnym na podłodze miejscu i studiuje z rozpędu. Nie podoba jej się chowanie czegokolwiek do foliowych koszulek - owe koszulki woli wykorzystywać do jeżdzenia po dywanie.

Sisi nie czyta kupowanych przez nas gazet. To dość zastanawiające... Ale może nie lubi papieru na jakim drukowane są dzienniki...

wtorek, 31 października 2006

Brak komentarzy: