9 maja 2008

Wstawanie z kotami

Sobotni poranek. Powoli podnoszę się z łóżka na poziomie podłogi. Napotykam wzrokiem kocie sylwetki gotowe do skoku. Próbuję odwrócić ich uwagę uśmiechem lub dobrym słowem. Nie działa. Gdy stoję już w pełni wyprostowana i robię pierwszy krok koty skaczą. Pionowo do góry, odwracają się w powietrzu i raźno biegną w stronę kuchni. Dobiegają do misek nie zważając na moją obecność. Ja tymczasem skręciłam do łazienki. Zapadła cisza. Żaden kot nic nie mówi. Otwieram drzwi łazienki i widzę koty w postaci figurynek. Obydwie wyprostowane z ogonami zawiniętymi wokół tułowia. Lulu ma wzrok zdumiony i zawiedziony jednocześnie. Pokazuje mi, że nieładne jest oszukiwać dwa ufne zwierzątka. Sisi ma w oczach zadziorność i głód. Oraz groźbę uprzyjemniania mi życia jeśli natychmiast w misce nie znajdzie się coś jadalnego.

Dostały witaminki i coś konkretniejszego. Za chwilę znad misek dobiegało mlaskanie.

środa, 16 maja 2007

Brak komentarzy: