16 maja 2008

Jeśli możesz pomóc, nie wahaj się

Wczoraj wieczorem przeczytałam, że pewna kotka osierociła swoje przyjaciółki: kocią i ludzką. Chodzę z tym, co przeczytałam, w głowie i myślę o tym jak musi być ciężko pożegnać kogoś tak swojego jak kot.

Wchodzę na niekochane.org i forum na miau.pl i czytam o kotach, które potrzebują pomocy jednych ludzi, bo drudzy ludzie zamienili ich życie w nieustające pasmo stresu i bólu.

Koty schroniskowe potrzebują bud, wyściółek do bud, jedzenia, pieniędzy na leki i operacje. Ale jeszcze bardziej koty schroniskowe potrzebują dobrych ludzi.

Nie umiem napisać dziś nic więcej.

niedziela, 13 kwietnia 2008

Komentarze:

Gość: Kocia Mama, acco208.neoplus.adsl.tpnet.pl
2008/04/13 21:43:20
Dlatego ja jestem dumna, że moja kotka jest ze schroniska. Bardzo się u mnie zmieniła. Jest trochę grubszym, zadbanym kotem. Pamiętam, że pierwszej nocy nie pozwalała mi zasnąć. Tuliła się, że ją zabrałam. kładła sie między rękoma. Lizała mi ucho i pieknie mruczała.
mbmm
2008/04/13 22:03:13
Kocia Mamo,
mną szarpie, bo zabraliśmy Gusię i ona ma teraz dobrze, a jeszcze tyle innych kotków...
mosame
2008/04/14 01:24:00
Sama często czytam smutne kocie historie. A to o kotce, którą ktoś jest 'zmuszony' (cokolwiek to znaczy) oddać. Albo o koteczce uśpionej, bo bywała agresywna (co za wet uśpił kota z takiego powodu?). Albo o kici, którą tak nieumiejętnie leczyli, że... Eh. Ostatnio zaś dobijam się namiętnie okrucieństwem ohydnych chińczyków. Nawet petycję podpisałam. Choć nie sądzę, żeby to coś zmieniło.
A o kotce też przeczytałam już jakiś czas temu. I wyłam przez cały wieczór, co chwilę od nowa. Nawet teraz mam łzy w oczach...

Brak komentarzy: