3 maja 2008

Wypadek przy pracy

Miejsce: kuchnia
Czynności: ja myję naczynia, Sisi przygląda się temu z zainteresowaniem.
Otoczenie: naczynia w zlewie, garnek z zupą na gazie.
Przebieg: Sisi kręciła się po krawędzi zlewu będąc niebezpiecznie blisko garnka. Pomyślałam, że gdy tylko umyję kocią miskę, zdejmę Sisulkę ze zlewu, bo jeszcze się zapali. Nie zdążyłam odłożyć rzeczonej miski na suszarkę, gdy zobaczyłam dymek unoszący się z Kocilkowej pupy. Zaśmierdziało przypalanym kurczakiem. Szybko włożyłam kota pod wodę i zaniosłam do wanny na spłukanie przypalonej sierści. Na szczęście Sisi nawet nie zauważyła (ani nie poczuła), że z jej sierścią dzieje się coś niedobrego. Protestowała przeciw kąpieli, a po niej spokojnie wylizała mokre miejsca i przyszła się tulić.

sobota, 06 stycznia 2007

Komentarze:

Gość: , dxe130.internetdsl.tpnet.pl
2007/01/06 19:34:47
a mówiłam żeby kot został u mnie jeszcze tylko brakowało żeby się spalił,najwyższy czas zacząc ją wychowywać nie pozwalać wchodzić wszędzie bpóżno ale sisi jest inteligentna i szybko zrozumie co wolno a co nie ,jak wszystkie dzieci:)
daria_nowak
2007/01/06 21:32:17
Kiedyś palono na stosach czarownice;) Ale żeby koty, to nic o tym nie wiem;))))

Brak komentarzy: