9 maja 2008

Afront i chamstwo

Przyjechałam do Lulusia. Przyjechałam z zapachem Sisi, z głosem takim jak mówi ta od Sisi, a bez Sisi. Cóż za afront, cóż za chamstwo.

Lulu zaległa na kanapie tuż obok mojej torby, jakby oczekując, że wyjmę Sisi z torby. Potem zaczęła miauczeć. A jeszcze potem obiegła kilkakrotnie wszelkie kąty pomiaukując: "Sisi, gdzie jesteś? Przecież jesteś prawda? Gdzie się schowałaś?". Serce boli, jak sie tego słucha.

Za tydzień przywiozę Sisi:)))

piątek, 25 maja 2007


Brak komentarzy: