10 maja 2008

Kot i róża czyli historia nieco znana



Mama ma na parapecie różę. W czasie Wielkanocy Luluś obgryzł wszystkie listki. Róża twardziel jest i przeżyła. Pod koniec czerwca miała i listki, i pączek. Pączek lekko nadpękł i spośród zielonego wystawały czerwone płatki. Sisulek zainteresował się pączkiem. Zainteresowanie było wielkie, tak wielkie, że aż pączek został odgryziony. Mama chcąc zobaczyć, jaki byłby kwiatek (bo to miał być debiut róży) włożyła pączek do niewielkiego naczynka z wodą licząc na rozwinięcie. Sisulek znalazł naczynko, wyciągnął z niego pączek i grał nim w hokeja. Z. Zabrał Sisulowi pączek i wyrzucił z obawy o wetknięcie pączka kocią łapką w trudno dostępne miejsce.

Róża znów ma pączki. Sisulek chyba jeszcze o tym nie wie.


czwartek, 02 sierpnia 2007

Komentarze:

aga_ata
2007/08/02 18:18:04
Chroń te pączki, właśnie póki nie wie;)
daria_nowak
2007/08/03 14:47:54
Moje już się dowiedziały:) Ale róża jest twarda... Tylko, ze one też...:)
mbmm
2007/08/03 18:51:00
Na razie Sisulek poluje na muchy i próbuje podjadać ciasteczka.

Brak komentarzy: