3 maja 2008

Psie sprawy









Dla odmiany - dziś nie będzie o kocie. Dziś będzie o Ciri.

Ciri jest 5 psem należącym do naszej rodziny. Po śmierci Misia już nie mieliśmy mieć psa. Ale pewnego dnia I. i S. wybrali się na spacer nad jezioro i podczas spaceru usłyszeli skowyt i piszczenie. S. wszedł do wody i wyciągnął worek pełen psiaków. Rodzeństwo Ciri już nie żyło.
Weterynarz, który obejrzał pieskę stwierdził, że ma 3 miesiące.

Ciri uwielbia nosić w zębach patyki i drągi. Bawi się plastikowymi butelkami. Po kilku latach wakacyjnego jeźdzenia nad jezioro odważyła się wejść do wody i pływała w moją stronę.
Traumatyczne doświadczenia zostawiły w niej ślad. Musi chodzić w kagańcu, bo bez wyraźnego powodu atakuje ludzi - nie atakuje tylko swoich. Boi się krzyku i przemyka pod ścianami w nowym miejscu. Uwielbia jeździć autem, a już szczególnie jeśli celem podróży jest las.


sobota, 24 lutego 2007

Komentarze:

paskudka83
2007/05/10 08:27:16
Mam psa podobnego do Ciri, również za kija i jazde samochodu do lasu dałby sie posiekać. Dzieciństwo tez mał trudne i czasem kaganiec przydaje się.
Pozdrawiam.
mbmm
2007/05/12 22:38:31
:)

Brak komentarzy: