11 maja 2008

Spryciula







Po porannym karmieniu kota umyłam i schowałam miskę. A popołudniu... Leżę na kanapie z książką. Z kuchni dobiega rozpaczliwe „miau”. Wołam Kocilkę, ona przybiega, robi łuk brwiowy na plecach i podchodzi całkiem blisko nadal miaucząc. Zaczytana wyciągam rękę po kota, a kot hyc... odskakuje od mojej ręki patrząc dość jednoznacznie. Odłożyłam książkę, wstałam, a Sisi była już w połowie drogi do kuchni. Obracała się tylko, by sprawdzić, że za nią idę. Podniosła dumnie ogon, zamiauczała ponaglająco i uśmiechnęła się pod wąsem.

poniedziałek, 01 października 2007

Komentarze:

aga_ata
2007/10/01 19:24:23
Co to za jedzonko?
daria_nowak
2007/10/01 19:57:20
Niedomyślne te człowieki;) Okropieństwo:)
mbmm
2007/10/02 14:08:41
aga_ato, to serek jest, twarożek taki na kanapki:)
Dario, okropnie niedomyślne... Trzeba im wszystko łopatologicznie... To ogonem zamachać, to zagruchać;)))

Brak komentarzy: